Cosmo Sport jest dzisiaj niezwykle rzadkim autem – wyprodukowano zaledwie 1176 egzemplarzy. Nie był to jednak pierwszy samochód napędzany silnikiem Wankla. Takie rozwiązanie wprowadziło na drogi NSU w 1963 roku. Sam patent na układ z wirującym tłokiem został zarejestrowany jeszcze przed II wojną światową.
Zobacz też: Jeździmy nową Mazdą CX-5!
Silniki Wankla znalazły się nawet, z biegiem czasu, w Ładzie, ale to Mazda jest bezsprzecznie kojarzona z tą technologią. Sprzedała ona przecież ponad 2 miliony aut z motorami Wankla - między innymi kultową RX-7 czy RX-8. Nie można zapomnieć o ekstremalnej 787B, która wygrała dwudziestoczterogodzinny wyścig Le Mans wyniosła Mazdę i Wankla na szczyt. Co ciekawe, silnik z wirującym tłokiem sprawdzał się też w autobusach.
Jednostka nie była jednak wyjątkowo oszczędna, nie generowała zdumiewającej wartości niutonometrów i była kapryśna w eksploatacji (łatwo było ją zalać, a uszczelki nie były trwałe), lecz jej konstrukcja opierała się na kilku elementach oraz niezwykłej prostocie. Finalnie jednak na zniknięcie Wankla z rynku miały wpływ przepisy dotyczące czystości spalin.
Pisaliśmy o: Mazda otwiera pierwsze muzeum w Europie
Mazda najwyraźniej nie daje za wygraną, bowiem w czasopiśmie wydawanym przez producenta (pod tytułem Zoom-Zoom) można przeczytać, że "bez silnika rotacyjnego nie byłoby Mazdy, bez Mazdy nie ma jednostki Wankla".
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że silnik z wirującym tłokiem powróci na drogi gdy zostanie zaprezentowana produkcyjna wersja auta o nazwie RX-Vision. Ma to nastąpić około 2020 roku, a samochód wykorzystywałby Wankla do generowania prądu. W takim scenariuszu (pracy na stałych obrotach) ten silnik sprawdza się doskonale.