Agent Tomek nie unika odpowiedzialności, nie chowa się za immunitetem. Co więcej, zapewnia nas, że zapłaci mandat.
- Wina była po mojej stronie. Po przyjeździe radiowozu policjanci rozpoznali mnie i poinformowali, że muszą wykonać procedurę, jaką stosuje się w stosunku do parlamentarzystów. Oznacza to m.in., że nie muszę brać udziału w czynnościach na miejscu zdarzenia. Pomimo to zgodziłem się na badanie alkomatem. Wynik badania - 0.0. Jeśli policja nakaże mi zapłacenie mandatu, to oczywiście zapłacę. Nie będę się uchylał - zapewnia nas poseł PiS.
Teraz zgodnie z prawem policja o tym wykroczeniu drogowym poinformuje marszałek Sejmu. Kaczmarkowi grozi maksymalnie 500 zł mandatu i 6 punktów karnych. To kolejny przykład na to, że trzeba zlikwidować poselski immunitet, jeśli chodzi o wykroczenia drogowe!