"Czucie i wiara silniej mówią do mnie niźli mędrca szkiełko i oko" - Mickiewiczem jadą wszyscy właściciele włoskiej marki.
Podobno nie mówią sobie "dobry wieczór", bo witali się już rano w serwisie. To wszystko jednak betka, bo nie ma takiej rury na świecie, której nie dałoby się odetkać!
Tata Giugiaro
Pod warunkiem, że zatka się któraś z dwóch rututni (luzackie określenie rury wydechowej), przystrajających tył alfy. Naszym zdaniem jednak jej to nie grozi. Następca popularnej "156" od pierwszego wejrzenia sprawia wrażenie solidnego, wręcz niemieckiego auta. Jednak jej ojcem jest nie kto inny, jak sam Giorgetto Giugiaro, a mamusią - Alfa Romeo Centro Stile. Włosi czystej krwi! Jak ta para zacznie harcować w pierzynie, zawsze wyjdzie z tego coś pięknego. Nowa "159" wyraźnie nawiązuje do modelu brera, po której przejęła charakterystyczny grill, przetłoczenia maski, obramowanie świateł oraz same reflektory - okrągłe, pojedyncze, razy trzy, proszę!
Ciasno jak w kompakcie
Nowa alfa w porównaniu do poprzedniczki znacznie urosła - wymiarami zbliżyła się do flagowej "166", która wkrótce zakończy swoją międzynarodową karierę. Tak na marginesie - szerokością to ją nawet przewyższyła, podobnie jak nowego passata. Jednak pasażerowie z tyłu nie mogą się zachwycać suchymi liczbami, bo w kość daje ciasnota rodem z aut kompaktowych. Ciasno jest też pod maska, gdzie gra jeden z czterech oferowanych obecnie silników - dwóch benzynowych i dwóch wysokoprężnych. Już niedługo można się spodziewać najmocniejszej wersji V6 3.2 litra o mocy 260 KM. Włoski producent obiecuje też wersję z napędem na cztery koła.
"159" wyposażona została w elektroniczne wspomagacze, którym przewodzi VDC (alfowski odpowiednik ESP), czyli system stabilizacji jazdy. System ten nie interweniuje zbyt wcześnie i pozwala kierowcy na odrobinę zabawy. Ponadto zastosowano MSR (zapobiega blokowaniu kół podczas redukcji), ASR (wspomaga ruszanie na śliskiej nawierzchni), ABS z EBD (rozkład siły hamowania) i asystentem nagłego hamowania (HBA). Na pokładzie znajdziemy też hill holder, który ułatwia ruszanie pod górę. Naszemu egzemplarzowi wszystkie te cuda techniki przydały się bardzo, bo po zaspach jeździliśmy na... letnich oponach! Widocznie producent chciał nam udowodnić, że wszystko działa jak należy. Udowodnił!
Dla młodych gniewnych
Agata Agustyniak z Magdalenowa koło Łodzi, 24 lata, pracuje w SKOK, jeździ oplem corsą
Wygląd - 6 pkt
Samochód dla młodych gniewnych! Wystarczy spojrzeć w groźne oczy reflektorów, w niecierpiące sprzeciwu czerwone światła tylnych lamp, poszerzone nadkola i krępą sylwetkę. To drogowy agresor!
W kabinie - 5 pkt
Zabrakło mi jedynie skórzanej tapicerki, która w tak ekskluzywnym wnętrzu jest moim zdaniem obowiązkowa. Negatywnie zaskoczyła mnie mała ilość miejsca z tyłu. Samochód wydaje się znacznie większy z zewnątrz, niż jest w rzeczywistości.
Za kierownicą - 5 pkt
Genialnie rozmieszczone zegary, które - tradycyjnie już w alfie romeo - widzi tylko kierowca. To on tu rządzi i innym nic do tego! Podobało mi się podgrzewanie foteli, ale w nowiutkim aucie nie działało już ono po stronie kierowcy. Jak dla mnie za ciężko pracuje hamulec ręczny i jest za daleko odsunięty od kierowcy.
Silnik - 5 pkt
Dostaliśmy samochód na letnich oponach - uważam, że to skandal! Na ośnieżonych drogach w ogóle się nie prowadził. Mimo wszystko jednak czuć było niesamowite przyspieszenie dosłownie na każdym biegu! Silnik pracuje cichutko, ciszę zagłusza tylko świst przejeżdżających aut. Przeraża spalanie - komputer pokazywał średnio 16 litrów na 100 km.
Zawieszenie - 5 pkt
Wrażenia miałam bardziej sportowe, niż komfortowe. Samochód jest sztywny, nerwowo reaguje na każdą nierówność, ale jedzie jak przyklejony. Komfort znajdziemy jedynie na równej nawierzchni.
Za te pieniądze - 4 pkt
Gdybym miała tyle wydać, obejrzałabym się za jakimś mercedesem, bo to moja ulubiona marka. A za takie pieniądze byłoby w czym wybierać.
Plusy
- wygląd - w tym spojrzeniu można się zakochać od pierwszego wejrzenia;
- wspaniałe fotele z bajeczną regulacją, podgrzewaniem i wspaniałym trzymaniem bocznym;
- spryskiwacze reflektorów. Bardzo efektowne i wydajne - są aż trzy!
Minusy
- nowy samochód a nie działało już podgrzewanie foteli kierowcy;
- zbyt ciężko pracuje dźwignia hamulca ręcznego i za daleko odsunięta jest od kierowcy;
- brak skórzanej tapicerki, która w tej klasie jest obowiązkowa!
A panie się oglądały...
Artur Tartas z Mławy, 29 lat, student, jeździ volvo V40
Wygląd - 5 pkt
Dynamiczny, sportowy, bardziej agresywny niż elegancki. Widzę w nim młodego, bogate człowieka, a nie statecznego prezesa dużej firmy. Wpada w oko szczególnie kobietom - na drodze wszystkie się nam przyglądały.
W kabinie - 5 pkt
Widać tu rękę włoskich mistrzów! Elegancko, ze smakiem i w stylu, w którym tylko Włosi potrafią się poruszać. Nie mogę złego słowa powiedzieć, bo testowana wersja była na tzw. totalnym wypasie. Zawiodła mnie jedynie zbyt mała ilość miejsca z tyłu.
Za kierownicą - 5 pkt
Miałem wrażenie, że samochód otula mnie ze wszystkich stron. Jest niezwykle wygodnie, choć fotele do miękkich nie należą. Mają też genialne trzymanie boczne. Największe wrażenie robi niezwykle rozbudowany komputer pokładowy, który informuje kierowcę o wszystkich parametrach podróży. Zawodzi (dosłownie i w przenośni) przeciętny system audio.
Silnik - 5 pkt
U mnie zbiera najwyższe noty. Jedyny minus to duże spalanie - nawet przy przeciętnej jeździe. Wiadomo przecież, że te 185 KM trzeba czasami wykorzystać. Przyspieszenie jest nieziemskie, a do prędkości maksymalnej dochodzi w chwil kilka - 220 km/h osiągnęliśmy bez najmniejszych problemów. Czuły układ kierowniczy i doskonałe hamulce sprawiają, że czułem się bezpiecznie nawet podczas szaleńczej jazdy.
Zawieszenie - 4 pkt
Świetnie zestrojone, ale każdy wiedzieć musi, że to sportowy typ, a nie komfortowa limuzyna. Na dobrej nawierzchni daje jednak niespotykane poczucie bezpieczeństwa i prowadzi się jak po szynach. Jednak w Polsce częściej jeździ się po dziurach, a to nie należy już do przyjemności.
Za te pieniądze - 3 pkt
Wybór w tym segmencie samochodów jest olbrzymi. Za takie pieniądze mógłbym kupić sobie nowe volvo V50 w dieslu i chyba - mimo wszystko - bym wolał!
Plusy
- charyzmatyczny wygląd - niezależnie, z której strony podziwiasz alfę,
- silnik i dynamika - potęga elastyczności i mocy do wykorzystania na każdym biegu,
- hamulce jak żylety, ale muszą takie być, jeżeli mają zatrzymać tę piekielną maszynę.
Minusy
- wyśrubowana cena - słono płaci się za markę i włoską stylistykę,
- małe niedociągnięcia w wykończeniu wnętrza, np. twarde plastiki wieńczące boczki drzwi,
- niedziałające podgrzewanie fotela kierowcy - takie rzeczy w nowym aucie?
Alfa romeo 159 progression 2.2 JTS 16V 185 KM
Wyposażenie (m.in.):
przednie i boczne poduszki powietrzne oraz kurtyny, ABS z EBD, VDC (ESP) z brake assistant i hill holder, centralny zamek, wspomaganie kierownicy, elektrycznie sterowane szyby i lusterka zewnętrzne, elektrycznie sterowane fotele z pamięcią ustawień, fotochromatyczne lusterko wewnętrzne, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, 6-biegowa skrzynia, reflektory ksenonowe ze spryskiwaczami, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, podgrzewane fotele
Dane techniczne:
Pojemność silnika (ccm): 2198
Moc maks. (KM/obr.): 185/6500
Przyspieszenie 0-100 km/h (s): 8.8
Prędkość maks. (km/h): 222
Moment obrotowy (Nm/obr.): 230/4500
Spalanie:
miejskie: 13.0
pozamiejskie: 7.3
średnie: 9.4
Wymiary:
rozstaw osi (mm): 2700
długość (mm): 4660
szerokość (mm): 1828
wysokość (mm): 1422-1417
masa własna (kg): 1565
pojemność bagażnika (l): 405
poj. zbiornika paliwa (l): 70
Silniki:
1.9 JTS 16V (160 KM), 2.2 JTS 16V (185 KM), 1.9 JTDM 8V (120 KM), 1.9 JTDM 16V (150 KM), 2.4 JTDM 20V (200 KM),
Ceny:
Cena wersji najtańszej - 1.9 JTS (zł): 117 000
Cena wersji podstawowej (zł): 137 000
Cena wersji testowanej (zł): 152 150