Nagranie udostępnione na kanale STOP CHAM trudno się ogląda. Bulwersujące jest zachowanie kierowcy Hyundaia, który wjechał na chodnik i żądał, by idący po nim pieszy ustąpił pierwszeństwa samochodowi. Finał sprawy jest natomiast przykry, bo, jak wynika z relacji nagrywającego pieszego, policjanci, którzy zjawili się na miejscu po 10 minutach, nie wystawili nawet mandatu za poruszanie się samochodem po chodniku.
Polecany artykuł:
Do zdarzenia doszło w Łodzi. Relacja autora filmu wskazuje, że szedł on po chodniku, gdy usłyszał za swoimi plecami odgłos jadącego samochodu. Kierowca Hyundaia łamał prawo - jazda wzdłuż po chodniku jest zakazana, a co roku, w jej wyniku piesi giną lub zostają poszkodowani. Żaden remont, brak miejsc do parkowania czy konieczność wniesienia ciężkich zakupów nie usprawiedliwiają jazdy w miejscu, które jest przeznaczone tylko i wyłącznie dla ruchu pieszego.
Chamstwo i agresja. Kierowca łamał prawo, jego kolega zaatakował pieszego
Zdrowy rozsądek i znajomość przepisów ustąpiły w tym przypadku bezmyślnej agresji i chamstwu. Kierowca Hyundaia wraz ze swoim kompanem, który dopuścił się ataku na nagrywającego, wjechali na chodnik, bo poczuli się bezkarni. Dalszy ciąg zdarzeń podpowiada, dlaczego. Policja, która zjawiła się na miejscu zdarzenia 10 minut później, pouczyła kierowcę i nie ukarała go nawet mandatem. Po wszystkim, mundurowi pouczyli autora nagrania o prawie do zgłoszenia wykroczenia drogowego oraz zgłoszenia ataku na jego osobę.
Bulwersujące nagranie pokazuje, że kierowcy ignorują przepisy i stwarzają zagrożenie dla pieszych, bo wiedzą, że najprawdopodobniej pozostaną bezkarni. Wysłaliśmy do łódzkiej policji zapytanie w tej sprawie, by potwierdzić wersję wydarzeń opisywaną przez autora filmu. W chwili publikacji czekamy na odpowiedź.
Zobacz, jak wyglądała opisywana sytuacja: