Audi RS e-tron GT dachowało w Gdańsku
Elektryczne Audi z serii RS to prawdziwa rakieta na kołach. Wiemy o tym, bo jeździliśmy tym modelem wiele razy - zarówno w Polsce, podczas testu, jak i na torze niedaleko Ingolstadt. Maszyna, choć bezgłośna i pełna systemów asystujących, wymaga pewnej ręki, doświadczenia i przede wszystkim - wyobraźni. Tego ostatniego z pewnością zabrakło kierowcy, który Audi RS e-tron GT spowodował wypadek na ul. Spacerowej w Gdańsku. Widok, który ukazał się oczom strażaków wezwanych na miejsce zdarzenia, był koszmarny. Aż trudno uwierzyć w bilans ofiar, bowiem...
Wypadek Audi w Trójmieście
W tym zdarzeniu nikt nie zginął. Jak czytamy w komunikacje Straży Pożarnej, jedna osoba z lekkimi obrażeniami samodzielnie opuściła pojazd. Na ulicę Spacerową przyjechały cztery wozy strażackie i policja, usuwanie wraku spomiędzy drzew było niemałym wyzwaniem. Elektryk zgnieciony jak puszka spoczywał między konarami i gałęziami, a pokiereszowane nadwozie było odwrócone do góry nogami. W takim ułożeniu można podziwiać aerodynamiczne, płaskie podwozie elektrycznego samochodu, którego osiągi z pewnością istotnie wpłynęły na rozwój nomen omen wypadków.
Rozbił Audi za 600 000 zł
Rozbite Audi RS e-tron GT to samochód, który dzieli wiele rozwiązań i podzespołów z Porsche Taycan. Piekielnie szybki wóz przyprawia o zawroty głowy i pozwala poczuć ogromne przeciążenia. Według danych technicznych, RS e-tron GT przyspiesza do setki w czasie 3,3 s, ale osiągnięcie rezultatu 3 s również nie stanowi problemu. To Audi jeździ szybko nie tylko na wprost, ale gdy za kierownicą siądzie niedoświadczony i pozbawiony rozsądku kierowca, nawet w takim samochodzie może zabraknąć trakcji. Oczywiście, kierowca jadący 70-konnym, miejskim samochodem również może przesadzić i doprowadzić do fatalnego wypadku. Zdjęcia rozbitego Audi sugerują jednak, że w tym przypadku prędkość wcale nie była niska, a fantazja poniosła kierowcę, który miał znacznie więcej szczęścia niż rozumu.