Jeżeli zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda pożar autobusu zasilanego gazem ziemnym (CNG), to już nie musicie. Takich rzeczy nie zobaczycie w produkcjach z Hollywood, ale w sieci już tak. W święta Wielkiej Nocy do takiego zdarzenia doszło we włoskim mieście Perugia. W wyniku awarii aktywowane zostały systemy bezpieczeństwa, które stopniowo wypompowują gaz ze zbiorników. Tym sposobem miejski autobus zamienił się w smoka, który przez dobre kilka minut ział ogniem na lewo i prawo. Wygląda to co najmniej strasznie, ale jest znacznie bezpieczniejszym wyjściem, niż gigantyczna eksplozja. Zwłaszcza, że takie pojazdy poruszają się również po ciasnych, miejskich ulicach.
Pomoc przyjechała za późno
Jak podają lokalne władze, nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał. Jedyną osobą na pokładzie autobusu był sam kierowca, który w porę wyskoczył z płonącego pojazdu. Gdy mężczyzna oddalił się na bezpieczną odległość, wezwał na miejsce służby ratownicze. Niestety, zanim strażacy dotarli na miejsce, z miejskiego autobusu został już tylko szkielet i trochę popiołu. Nagranie szybko stało się hitem internetu i jakby tego było mało, niektórzy internauci byli przekonani, że bohaterem filmu jest pojazd elektryczny - nic bardziej mylnego!
Pojazd zajęty ogniem to Irisbus Iveco Cityclass napędzany klasycznym, spalinowym silnikiem i zbiornikami gazu ziemnego (CNG) zamontowanymi na dachu. Na zachodzie Europy takich pojazdów jeździ sporo. Są o wiele bardziej przyjazne środowisku, niż te napędzane przez silniki wysokoprężne. I choć widok takiego pożaru może wywołać wątpliwości, do takich incydentów dochodzi bardzo rzadko, a to co widać na nagraniu, to prawidłowy sposób działania zaworów bezpieczeństwa.