Mało kto o tym wie, ale Maryla Rodowicz jest wielką fanką motoryzacji. Gwiazda przez wiele lat nie rozstawała się ze sportowymi samochodami. Już w latach 70-tych piosenkarka woziła się nietuzinkowym Porsche 911, o którym wielu mogło wtedy pomarzyć. Przez ręce Maryli przewinęło się wiele rasowych maszyn ze Stuttgartu, jednak z czasem ciasne i niskie auta przestały jej pasować.
Wtedy w jej życiu pojawił się gigantyczny Range Rover z 5-litrowym silnikiem V8. Długi na 5 metrów i szeroki na ponad 2 metry krążownik był dla Rodowicz idealny. Niestety, wszystko co dobre szybko się skończyło. Ostatecznie jej mąż Andrzeja Dużyńskiego zabrał jej ten samochód.
Polecany artykuł:
Wówczas Maryla została bez auta i przez pewien czas była zmuszona jeździć wypożyczonym samochodem. Niedługo później z pomocą swoich synów zdecydowała się na wzięcie w leasing mniejszego, choć również bardzo luksusowego i komfortowego SUV-a - padło na Land Rovera Discovery Sport.
Bardzo lubię mój nowy samochód. Wybrałam podobny, bo byłam przyzwyczajona do poprzedniego auta. To jest mniejsze, nie jest mi potrzebne takie duże auto. W wyborze pomogli mi synowie. Bardzo mi się podobają białe samochody. Czymś muszę jeździć, zwłaszcza że mieszkam pod Warszawą.
- wyjaśniła Maryla w rozmowie z "Super Expressem”.
Białe monstrum ciągle towarzyszy Maryli w codziennych obowiązkach. Ostatnio ponownie została przyłapana ze swoją maszyną po rozwodzie ze swoim mężem. Po rozprawie w sądzie Rodowicz wskoczyła w wygodny dres, spakowała rakietę i pojechała na kort tenisowy, by dać upust emocjom. Samochód piosenkarki to dobrze doposażona odmiana R-Dynamic ze sportowymi akcentami, która w salonie mogła kosztować nawet ponad 200 tys. złotych.