By rozkoszować się jazdą BMW M4 nie trzeba wyłączać kontroli trakcji. Ta opcja, zarezerwowana dla najbardziej doświadczonych kierowców i do wyczynowej jazdy, "w rękach" amatora może doprowadzić do wypadku takiego, jak widzimy na filmie. Do nieprzyjemnego zdarzenia doszło we Włoszech.
Sprawdź: Janusz Chabior ma bardzo MĘSKĄ FURĘ. Ten brutalny wóz wymaga nerwów ze stali! [ZDJĘCIA]
Co tu się właściwie stało? Nagranie z wnętrza pojazdu mówi wszystko. Ekipa wybrała się na przejażdżkę narowistym modelem BMW, który w pewnych okolicznościach po prostu nie wybacza błędów. Pierwszym było rzecz jasna wyłączenie systemów wsparcia kierowcy. A później, poszło z górki.
Brak umiejętności i wprawy
Widać, jak kierowca wchodzi w zakręt i mocno dodaje gazu. Pojawia się delikatny poślizg nadsterowny, który kierowca instynktownie kontruje. Zamiast szybko naprowadzić auto na właściwe tory, trzyma kierownicę w kontrze, spóźniając reakcję na kolejny, czający się tuż za rogiem poślizg. Nie operuje gazem w żaden sposób, przez co auto dalej przyspiesza, w międzyczasie chwytając przyczepność na przedniej osi, której koła prowadzą BMW wprost w zaparkowany pojazd.
Nagranie z kolizji zostało również zarejestrowane przez monitoring, dzięki czemu możemy podziwiać te popisy z różnych perspektyw. Zobaczcie, jak to wyglądało: