BMW serii 6 zostało uszkodzone w wypadku na drodze, której jezdnia ogrodzona jest barierkami ze stalowych lin. Ten typ ogrodzenia sprawia niemałe problemy, gdy samochód utknie w metalowej uwięzi. Właśnie tak stało się w przypadku BMW, które pewnie dałoby się doprowadzić do pełnej sprawności, gdyby nie wyciek z baku i nierozsądny pomysł właściciela.
Sprawdź: Na podwójnym gazie i z zakazem. Pijany kierowca Forda próbował uciec pieszo
Pracownik pomocy drogowej wyciągał BMW z potrzasku, gdy rozpruty zbiornik paliwa dał o sobie znać. Spory wyciek benzyny pojawił się pod autem, a właściciel na jego widok nakazał bezzwłocznie kontynuować manewr wciągania na lawetę. Wystarczyła drobna, nawet niewidoczna gołym okiem iskra, by paliwo zapaliło się pod pojazdem, szybko zmieniając się w kulę ognia trawiącą eleganckie, rozbite coupe.
Całe zdarzenie zostało udokumentowane na nagraniu, które obfituje w nieparlamentarne słownictwo. Monolog właściciela specjalnie nas nie dziwi. Podobnie jak słowa, którymi kończy się poniższe WIDEO: