Ach ty byku!
Po co człowiekowi taki samochód? Żeby zdążył uciec przed kamieniami, lecącymi z zazdrości.
Chwila zabawy, i wszystko jasne
Jacek Wiśniewski z Płońska, 28 lat, pracuje w biurze prasowym Urzędu Miasta Warszawa, jeździ oplem tigrą
Wygląd: jest dość konserwatywny, co szczególnie przejawia się w kanciastych reflektorach i niemniej kanciastym nadwoziu. Ale podoba mi się. I nie tylko mnie. Inni kierowcy, a nawet przechodnie, oglądali się za nami podczas całego testu.
W kabinie: czarna skóra średnio mi odpowiada. Wolałbym jasne wnętrze. Poza tym zatrzęsienie przycisków i różnego rodzaju przełączników. Przyznam się szczerze, że początkowo można się pogubić. Jednak po chwili zabawy wszystko staje się czytelne. Trochę przeszkadzało mi umiejscowienie głównego pokrętła od komputera bliżej siedzenia pasażera niż kierowcy. Natomiast sterowanie radiem i telefonem niezwykle ułatwia podróżowanie.
Za kierownicą: wspaniała widoczność do przodu, bo do tyłu trzeba się już wspomagać czujnikiem parkowania. Wygodny fotel, trochę za duża kierownica i wspaniały sprzęt grający. Szkoda tylko, że nie ma u nas jeszcze map do nawigacji satelitarnej.
Silnik: czuje się "kopa". Trzy litry pojemności i 231 KM to sporo, ale spodziewałem się czegoś więcej. Brakuje takiego turbodoładowania, wyraźnego wciśnięcia w fotel. Natomiast bardzo podobała mi się wspaniale zestopniowana, 6-biegowa skrzynia. Krótkie przełożenia i skok lewarka pozwalają na bardzo dynamiczną jazdę.
Zawieszenie: twarde, ale w tym przypadku to duży plus. Ten samochód przeznaczony jest do sportowej jazdy, więc kontrolę nad nim trzeba mieć. Gorzej jest z tyłu. Tam czułem się jak worek kartofli.
Za te pieniądze: z pewnością nie jest to samochód dla tych przeciętnie zarabiających. Jednak po przeliczeniu euro na złotówki mimo wszystko wychodzi zawrotna suma.
Plusy: pewne, niemieckie auto - silnik nie zawiedzie przez długie lata, bezpieczeństwo - bo poduszek powietrznych i systemów kontroli jest tu od groma, świetnie się prowadzi i pewnie trzyma drogi. |
Minusy: przede wszystkim cena, nie podoba mi się wykończenie - ani jakość skórzanej tapicerki, ani plastików, plastikowe wykończenie "pleców" przednich foteli. |
O nie! Zderzak z plastiku!?
Magdalena Doroszenko z Warszawy, 23 lata, studentka, jeździ skodą octavią
Wygląd: mam wrażenie, że jest mniejszy od mojego samochodu - i z zewnątrz i wewnątrz. Nie podobał mi się też kolor. Terenowy samochód widziałabym w ciemniejszych barwach. Taka firma jak BMW powinna też postarać się o jakiś ciekawszy zderzak. Tutaj jest on zwyczajnie plastikowy.
W kabinie: niewątpliwie ekskluzywnie. Skóra, elektryczne sterowanie foteli i wszystkie inne możliwe bajery. Bardzo podobał mi się panoramiczny dach, bo w kabinie robi się od razu jaśniej. Bardzo nie podoba mi się wysuwany z deski rozdzielczej monitor komputera. Wolałabym, żeby był on w nią wbudowany.
Za kierownicą: przede wszystkim trochę za mało schowków - zabrakło mi miejsca na telefon. Byłam za to zaskoczona działaniem systemu DSC, który kontroluje tor jazdy. Na jednym z ciasnych, oblodzonych zakrętów pojechałam na tyle szybko, że aż zarzuciło tył auta. Jednak od razu dało się usłyszeć, że poszczególne koła są przyhamowywane i auto od razu wróciło na zadany tor jazdy.
Silnik: bardzo mi się podobał, ale spodziewałam się, że przyspieszenie będzie miał wyraźniej lepsze od mojego 130-konnego diesla. Miałam wrażenie, że może jest trochę szybszy, ale znowu nie aż tak bardzo. Natomiast w porównaniu z moim samochodem jest znacznie cichszy.
Zawieszenie: mało komfortowe, bo bardzo twarde, ale to w końcu auto sportowe. Jeżeli ktoś szuka wygód charakterystycznych dla limuzyn BMW, to w X3 ich nie znajdzie.
Za te pieniądze: to jest samochód dla młodych ludzi, bez rodziny i z dużą ilością gotówki. A takich w Polsce jest raczej niewielu. Kto go jednak kupi, będzie zadowolony.
Plusy: nie odczuwa się prędkości - przy 160 km/h ma się wrażenie jakbyśmy jechali "stówą", czujniki parkowania - niesamowicie ułatwiają cofanie, system audio - rzadko się zdarza taka jakość w aucie. |
Minusy: cena przerazi każdego normalnie zarabiającego człowieka, za wysoki dla małych osób - trzeba uważać, żeby przy wysiadaniu nie wypaść, bagażnik mógłby być większy. |
BMW - to są fachowcy
Marek Smaliński z Kluczborka, 28 lat, handlowiec, jeździ fordem focusem
Wygląd: bardzo mi się podoba! Przede wszystkim przód, z typowymi dla BMW wlotami powietrza i biało-niebieską szachownicą. Małe zastrzeżenia mam co do tyłu samochodu. Projektanci trochę przesadzili z lampami.
W kabinie: jest zdecydowanie gorzej niż na zewnątrz. Przede wszystkim w samochodzie za takie pieniądze jakość plastików nie powinna razić. Tymczasem twarde, skrzypiące elementy robią kiepskie wrażenie. Jazdy z tyłu w trzy osoby na dłuższej trasie nie życzę nikomu. Dwie mają komfort.
Za kierownicą: trudno jest o lepiej dopracowane miejsce pracy kierowcy. Rewelacyjnie rozmieszczone przełączniki, wszystko w zasięgu ręki, czytelne zegary. Widać, że konstruktorzy BMW to fachowcy pierwszej próby. Bardzo podobał mi się system audio, ale zmroziła mnie cena. Bez nawigacji prawie 6 tys. zł, a z nawigacją prawie 15 tysięcy!
Silnik: przy tej masie i rozmiarze przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,8 sekundy to rewelacyjny wynik. Auto wspaniale się "zbiera" na każdym biegu, co zawdzięcza precyzyjnej, krótkiej skrzyni biegów. No, może trochę za dużo pali, bo 16 litrów po mieście to porządny wydatek, ale - coś za coś!
Zawieszenie: każda dziura nasza. Auto wyłapuje wszystkie nierówności i ani na moment nie pozwala zapomnieć, że poruszamy się autem o ambicjach terenowych. Przy bardziej agresywnej jeździe takie zawieszenie pozwala się czuć bezpiecznie.
Za te pieniądze: moim zdaniem powinien kosztować najwyżej 200 tys. zł, bo za prawie 300 tys. zł można już kupić bardzo dobrze wyposażone BMW serii 5, lub profesjonalne auto terenowe innej firmy.
Plusy: silnik, skrzynia biegów i osiągi - żeby wszystkie auta tak jeździły... przestronność z przodu, jak i z tyłu - pod warunkiem podróżowania w 4 osoby, bezpieczeństwo - tyle poduszek i systemów! |
Minusy: wykończenie wnętrza - kiepska jakość jak na tę klasę i cenę, mała widoczność do tyłu, którą trochę wspomaga system sond zbliżeniowych, zabójcza cena - na auto stać naprawdę niewielu. |
Byku zjeżdża z drogi
Model X3 należy do segmentu SAV (sport activity vehicle) i jest to o tyle ciekawe, że do niedawna bawarska marka nie miała swojego przedstawiciela w tej klasie. SAV to rodzina samochodów będących mniejszymi odpowiednikami aut klasy SUV (sport utility vehicle). X3 jest kolejnym, po większym modelu X5, pojazdem BMW, należącym do coraz popularniejszego segmentu samochodów terenowo-rekreacyjnych. Samochód z napędem na cztery koła powstał na płycie podłogowej obecnie produkowanych modeli serii 3. Przeznaczony jest dla dynamicznych, młodych kierowców, którzy niekoniecznie dobrze się czują w sztywnych garniturach i na asfaltowych drogach. My to doceniamy. Jednak, żeby zarobić na takie auto, garnitur i krawat muszą być wdziankiem roboczym.
Byku zjeżdża z górki
Na "pokładzie" znalazło się wiele nowoczesnych rozwiązań - zarówno z dziedziny bezpieczeństwa, jak i komfortu. Jednym z nich jest system xDrive opatentowany przez BMW. System odpowiada za inteligentne rozłożenie napędu na wszystkie cztery koła. Obok niego nad pracą pojazdu czuwa program stabilizujący DSC (dynamic stability control) oraz standardowo montowany system automatycznego ruszania na wzniesieniach HDC (hill descent control). Ułatwia on ruszanie pod górę przez automatyczne zwolnienie hamulców. Współpracuje też z systemem stabilizującym i zapobiega utracie przyczepności kół do podłoża również podczas zjazdu ze wzniesienia. Wszystko wypróbowaliśmy na naszej testowej górce w podwarszawskim lesie.
Byku zjeżdza do ASO
Mało która marka tak działa na wyobraźnię kierowcy. A X3 to nowość! W salonach pojawił się na początku stycznia. Na przykład nasz testowy model został zarejestrowany 6 stycznia, a na liczniku nakręcono zaledwie 3 tysiące km.
Jednak właściciele tak zaawansowanych technicznie aut muszą liczyć się z ewentualnymi defektami elektroniki. Pierwszego dnia naszego testu zapaliła się kontrolka odpowiedzialna za opony. Nie byliśmy pewni, czy możemy dalej podróżować. A ponieważ zdarzyło się to w sobotę po południu i serwisy były nieczynne, zadzwoniliśmy do BMW Assistance.
Jedyne, co nam zaproponowano, to hol i samochód zastępczy. Operator nie wiedział nawet, co to za kontrolka i czy można kontynuować podróż. Naszym zdaniem, zatrudnienie dyżurnego mechanika w BMW Assistance to rzecz niezbędna. Klient płaci za BMW, klient wymaga, żeby się o jego BMW troszczono.
Dane techniczne i cena
OPEL ASTRA CUPE TURBO 2.0 16V 190 KM
Wyposażenie:
8 poduszek powietrznych,
ABS z EBD, CBC, DBC, DSC, HDC, xDrive,
tempomat,
radio BMW Business CD oraz zmieniarka na 6 płyt,
elektrycznie sterowane szyby i lusterka,
podgrzewanie lusterek,
wspomaganie kierownicy,
centralny zamek,
automatyczna klimatyzacja,
komputer pokładowy,
ksenonowe reflektory adaptacyjne ze spryskiwaczami,
halogeny,
światłoczułe lusterko,
czujnik deszczu,
alufelgi,
skórzana tapicerka,
podgrzewanie foteli,
czujniki parkowania,
dach panoramiczny,
relingi dachowe.
Dane techniczne:
Pojemność silnika (ccm): 2979
Moc maks. (KM/obr.): 231/5900
Przyspieszenie 0-100 km/h (s): 7,8
Prędkość maks. (km/h): 210
Moment obrotowy (Nm/obr.): 300/3500
Silniki:
3.0 (231 KM),
3.0 d (204 KM)
Wymiary:
rozstaw osi (mm): 2795
długość (mm): 4565
szerokość (mm): 1853
wysokość (mm): 1674
pojemność bagażnika (l): 365/1410
Zużycie paliwa (l/100 km):
w cyklu miejskim: 16
w cyklu pozamiejskim: 8,7
w cyklu mieszanym: 11,4
Cena:
Cena wersji najtańszej (zł): ok. 244 700
Cena wersji podstawowej (zł): ok. 244 700
Cena wersji testowanej (zł): 305 900