Swój zamiar 62-letni Chiquinho Scarpa ogłosił na facebooku. Zainspirowali go egipscy faraonowie, którzy chcieli godnie podróżować "na drugą stronę" po własnej śmierci.
On też chciał godnie przenosić się na "tamten swiat", postanowił więc zakopać swoją elegancką limuzynę na terenie własnej posiadłości. Jak informuje dailymail.co.uk, to najnowszy model Bentleya – Flying Spur, wart w przeliczeniu około 1.5 miliona zł!
Bogacz ogłosił datę "pogrzebu" i zaczął kopać "grób", co pokazał na swoim profilu Facebookowym.
CZYTAJ TEŻ: Wanna dla biskupa za 15 tys. euro?! To nie przesada?
Oczywiście, jego wpisy wywołały w internecie burzę. Internauci, oburzeni pomysłem tak wielkiego marnotrastwa, zaczęli wieszać na nim psy. Wtedy jednak okazało się, że to nie bezmyślny wymysł bogacza, a... rodzaj happeningu, służącego szczytnemu celowi!
"Kiedy ogłosiłem, że chcę pochować mój samochód, wszyscy myśleli, że to absurd. Czyż większym absurdem nie jest chowanie w grobie swoich organów, które mogłyby uratować tyle innych istnień? Nie ma przecież nic bardziej wartościowego! Zostań dawcą, powiedz o tym swojej rodzinie" – napisał Chiquinho Scarpa, cytowany przez portal motorauthority.com.