Pancerny Cadillac One, zwany Bestią, jest zabierany w każdą zagraniczną podróż, w którą wybiera się głowa państwa. Po rozładunku w Izraelu potężna limuzyna została zatankowana i ruszyła po prezydenta Baracka Obamę. Na autostradzie pomiędzy Tel Awiwem a Jerozolimą motor jednak niespodziewanie zgasł i dalsza podróż stała się niemożliwa.
>>> Przeczytaj więcej o prezydenckim Cadillacu One <<<
Okazało się, że osobisty szofer Obamy, który dogląda wszelkich czynności związanych z autem, zatankował niewłaściwe paliwo - zamiast ropy użył benzyny. Do superpojazdu ważącego 8 ton trzeba było wzywać pomoc. W ten sposób opancerzona maszyna znalazła się na lokalnej lawecie. Ostatecznie prezydent musiał pojechać limuzyną zastępczą. "Times of Israel" poinformował, że inny specjalny pojazd na gwałt sprowadzono z Jordanii.
To nie pierwsza wpadka potężnego Cadillaca One. W 2011 roku podczas wizyty Baracka Obamy w Irlandii, auto utknęło na progu wyjazdowym z bramy ambasady USA w Dublinie.