Jak donosi serwis internetowy rp.pl, fiasko konferencji ministrów głównych producentów ropy na świecie, zgromadzonych w stolicy Kataru, to dobra wiadomość dla konsumentów także w Polsce. Przedstawiciele OPEC i krajów spoza kartelu eksporterów ropy (np. Rosji) bez powodzenia próbowali ustalić, ile mniej trzeba wydobyć surowca, by jego ceny zaczęły rosnąć. Dziś wynoszą one ok. 40 dol. za baryłkę, ale producenci marzą o choćby 50 dol. W reakcji na niepowodzenie rozmów ropa taniała w poniedziałek o 3,5–7 proc.
Sprawdź też: Wszystko o czynniku AdBlue
Dla przeciętnego konsumenta oznacza to, że w okresie majówki pojedziemy i polecimy taniej niż np. rok temu. Według ekspertów, ceny paliw nie wzrosną także w czasie drugiego wydłużonego weekendu wypadającego pod koniec maja. Ceny na stacjach nie powinny też wzrosnąć w okresie wakacyjnym.
- W najbliższych dniach na rynku naftowym spadki powinny być kontynuowane, więc możemy liczyć na to, że także na stacjach w Polsce już w drugiej połowie kwietnia ceny mogą nieznacznie spaść – w wypowiedzi dla rp.pl uważa Grzegorz Maziak, szef portalu paliwowego e-petrol. Zastrzega, że skala tych spadków może być ograniczona: – Nie spodziewam się, aby w kwietniu średnia cena benzyny 95-oktanowej ponownie znalazła się poniżej 4 zł – dodaje. Olej napędowy już teraz kosztuje mniej.
Zobacz: Benzyniaki i diesle do muzeum! Przyszłością jest wodór
Dziś bez problemu w Polsce można znaleźć stacje, na której benzyna kosztuje poniżej 4 zł za litr. Ciekawostką jest, że dystrybutorzy detaliczni kupujący benzynę i olej napędowy w Orlenie lub Lotosie, sprzedają te paliwa taniej niż koncerny na własnych stacjach. Najtańsze paliwa znajdziemy przy marketach. Na wschodzie kraju i w jego centralnej części średnie ceny paliw są nieco niższe niż w pozostałej części Polski. Najdroższy rejon to wybrzeże.
Tańsza ropa naftowa to także tańsze bilety lotnicze. Już teraz można je kupić o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych taniej niż w 2015 roku. Pasażerowie mogą korzystać z wielu promocji na niektóre przeloty, ponieważ według rp.pl, udział paliwa w kosztach loty spadł z 40 do 20 procent. Korzystne dla pasażerów linii lotniczych jest także to, że przewoźnicy ubezpieczają się od wzrostu cen ropy. Zakładają oni, że baryłka nie będzie droższa niż 50 dolarów. W 2015 roku cena wzrosła do 90 dolarów za baryłkę.