Chęć zaoszczędzenia paru minut przysłoniła kierowcy wszystko inne, z bezpieczeństwem na czele. Kierujący Lancią wykonał zabroniony manewr i próbował skręcić na skrzyżowaniu wbrew obowiązującym przepisom. Szybko pożałował swojego manewru - wjechał wprost pod jadący samochód i tylko odrobina szczęścia sprawiła, że doszło do uderzenia w przednią oś pojazdu. Gdyby prawidłowo jadące auto wbiło się w bok Lancii, finał sytuacji mógłby być tragiczny.
Polecany artykuł:
Do zdarzenia doszło kilka dni temu, na ulicy Mechaników w Warszawie. Mechanik raczej nie przyda się już uszkodzonej Lancii, która oberwała tak mocno, że jej powypadkowa naprawa raczej nie będzie możliwa. Zdarzenie zostało nagrane przez świadka zdarzenia, który czekał na możliwość przejazdu przez skrzyżowanie. Film z samochodowej kamerki będzie mocnym dowodem przeciwko kierującemu Lancią, który nie tylko nie zachował należytej ostrożności i wjechał wprost pod jadące auto, ale i zrobił to jadąc pod zakaz.
Wypadek w najlepszym razie skończył się słonym mandatem
Nie wiemy, jaki był finał zdarzenia, ale możemy domyślać się, że sprawca wypadku został ukarany srogim mandatem. Nowe przepisy określają go na znacznie wyższym poziomie niż rok temu. Od 1 stycznia 2022 roku, kara za spowodowanie kolizji może wynieść 1500 zł, a jeśli zdarzy się to drugi raz w przeciągu dwóch lat, mandat rośnie do 3000 zł. Gdy sprawa zostanie skierowana do sądu, może on zasądzić grzywnę w wysokości nawet 30 000 zł. Biorąc pod uwagę okoliczności tego zdarzenia i fakt, że wynika ono w dużej mierze z pogardy dla przepisów, raczej nie ma powodu, by kierowca spodziewał się taryfy ulgowej...