Fiat Panda złapany przez fotoradar. Jechał o 62 km/h za szybko

i

Autor: GITD

Chciała chronić wnuczka za wszelką cenę. GITD nie dał za wygraną

2019-09-04 15:00

Właścicielka samochodu Fiat Panda, który w Krzywianicach bezdyskusyjnie przekroczył dopuszczalną prędkość, robiła co mogła, by GITD nie ukarało sprawcy — czyli jej wnuczka. Kobieta była przekonana, że przyjęcie mandatu załatwi sprawę, jednak dla mundurowych to nie wystarczyło.

Do rażącego przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym doszło w Krzywanicach (woj. mazowieckie), gdzie kierujący Fiatem Panda mężczyzna, został przyłapany z prędkością 112 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. Wykroczenie zarejestrował fotoradar, czego konsekwencją było skierowanie do właścicielki pojazdu korespondencji z informacją o popełnieniu wykroczenia i zdjęciem z urządzenia rejestrującego.

Sprawdź: Wjechał na czerwonym świetle! Młoda dziewczyna zginęła - WIDEO z WYPADKU

Właścicielka była zobowiązana do wskazania, kto w tamtym momencie prowadził auto. Kobieta odesłała do CANARD GITD oświadczenie o odmowie wskazania użytkownika, tym samym wyrażając zgodę na przyjęcie mandatu karnego w wysokości 500 zł. Niestety, zważywszy na rażące naruszenie przepisów, właścicielka auta została wezwana na przesłuchanie w celu złożenia dodatkowych zeznań. Na miejscu kobieta otrzymała mandat i ponownie przyznała, że nie jest w stanie rozpoznać osoby, która widnieje na zdjęciu.

Zobacz: Pościg za motocyklistą zakończony w lesie. Powód ucieczki był błahy

Inspektorzy siłą rzeczy sami ustalili wizerunek osoby siedzącej na miejscu kierowcy i skierowali wniosek o ukaranie sprawcy do sądu. Mężczyzna, czyli wnuczek właścicielki, został ukarany grzywną w wysokości 1000 zł i obciążony 10 punktami karnymi. Pomimo sporego wysiłku, kobiecie nie udało się uchronić wnuczka przed utratą prawa jazdy na okres 3 miesięcy.

Nasi Partnerzy polecają