Chevrolet Corvette to jeden z najbardziej rozpoznawalnych samochodów z USA. Model ten ma już bardzo długą historię, ponieważ pierwsze egzemplarze zaczęły powstawać w 1953 roku, a w niedługim czasie do salonów sprzedaży wjedzie siódma generacja sportowego auta.
Wersja europejska zostanie zmodyfikowana pod kątem wymagań klientów ze Starego Kontynentu. Do standardu będzie należeć pakiet "Z51 Performance", który zawiera rozbudowany zestaw aerodynamiczny poprawiający stabilność przy dużych prędkościach, elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, specjalne zawieszenie, system smarowania z suchą miską olejową, większe koła (19 cali z przodu i 20 cali z tyłu), większe hamulce oraz sportowy układ wydechowy.
SILNIK
Pod maską umieszczono wolnossącą jednostkę benzynową V8 LT1 o pojemność 6.2-litra, która generuje 460 KM mocy i 630 Nm momentu obrotowego - to najmocniejszy bazowy motor w historii modelu. Dzięki temu przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmie mniej niż 4 s, a w dokonaniu tego osiągnięcia pomoże 7-biegowa manualna skrzynia biegów, przekazująca napęd na tylne koła. Producent deklaruje mniejsze zużycie paliwa w porównaniu z poprzednikiem - teraz średnio na każde sto kilometrów auto zadowoli się zaledwie 9 litrami benzyny bezołowiowej, jednak znając możliwości amerykańskich silników, tę wartość lepiej włożyć między bajki.
CENA w EUROPIE
Warto sobie porównać ceny europejskie z tymi zza Wielkiej Wody - na rynku niemieckim Chevrolet Corvette Stingray w wersji Coupe będzie kosztować 69 990 euro. Natomiast w Stanach Zjednoczonych odmiana ze wszystkimi opcjami, które będą standardowo dostępne w Europie, po podliczeniu będzie kosztować tylko 42 tys. euro. Skąd więc różnica blisko 28 000 euro? Wszystkiemu winne są przepisy unijne, które narzucają wysokie podatki i cła na samochody. Niestety nawet prywatne sprowadzenie pojazdu na Stary Kontynent jest niezbyt oszczędną opcją, ponieważ i tak przed podatkami nikt nie ucieknie. Zostaje nam tylko zazdrościć Amerykanom niskich cen zarówno paliwa, jak i samych aut.