Jedna kontrola i wiele nieprawidłowości. Ciężarówka zatrzymana przez funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego ze Szczecina była w fatalnym stanie technicznym, ale wycieki i luzy nie były jedynym problemem. Kierowca, który przekroczył prędkość i ściągnął na siebie uwagę inspektorów, niewłaściwie ewidencjonował swój czas pracy. Wskazywała na to analiza zapisów tachografu. Nieprawidłowości wykryto podczas drobiazgowej kontroli w pobliżu miejscowości Dołuje.
Polecany artykuł:
Już od pierwszych chwil kontroli było wiadomo, że stan pojazdu jest fatalny. W miejscu zatrzymania się wywrotki pojawiła się duża plama płyny chłodzącego. Płyn wyciekał bardzo intensywnie. Samochód nie mógł kontynuować jazdy, bo w takim stanie zagrażał bezpieczeństwu i środowisku naturalnemu. W układzie kierowniczym luz na sworzniu drążka kierowniczego był tak duży, że zagrażało to bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Zamiast mandatów, sprawa w sądzie
Konsekwencją stwierdzonych nieprawidłowości było nałożenie na kierowcę 14 mandatów m.in. za niezabezpieczanie ładunku, usterki techniczne, jak również za naruszenia związane z rejestracją swojego czasu pracy. Kontrolowany pouczony o prawie do odmowy przyjęcia mandatów, skorzystał z tego prawa. Sporządzono wniosek do sądu o jego ukaranie. Wobec przedsiębiorcy wszczęto postępowanie wyjaśniające. Ciężarówka z punktu kontrolnego odjechała na lawecie.