Większość fotoradarów na polskich drogach wykonuje zdjęcie, gdy auto porusza się z prędkością mniej więcej 10 kilometrów na godzinę więcej niż przewidują to przepisy. Na takie działanie wpływa bowiem tolerancja liczników w samochodach, które nie wskazują idealnie prędkości pojazdu. Przekłamaniom sprzyja np. montaż felg w większym bądź mniejszym rozmiarze.
Na polskich drogach znajduje się obecnie 400 działających fotoradarów. Jedna czwarta z nich wyłapuje tylko ciężkie przewinienia.
Zobacz też: Kierowców czekają zmiany? Ważny wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Zamiast rejestrować auto poruszające się o około 10 kilometrów więcej, fotoradary wykonują zdjęcie pojazdom gnającym o około 30-40 kilometrów szybciej niż przewidują to przepisy. "Ślepe" radary zmieniają się losowo co jakiś czas. Ustawienia wprowadzane są drogą radiową.
Taka kalibracja żółtych skrzynek ma na celu ograniczenie liczby zgłoszeń spływających do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Okazuje się, że takie praktyki wymuszone są zbyt małymi zasobami ludzkimi. Brakuje inspektorów, którzy nadążyliby z prowadzeniem postępowań.