Około południa 30 marca br. przypadkowy świadek zawiadomił policję, że w kraju preszowskim (na północnym-wschodzie Słowacji) trzy samochody marki Audi szaleją po drogach ze zdjętymi tablicami rejestracyjnymi. Na miejsce wysłano kilka patroli, które finalnie zatrzymały polski konwój do kontroli.
Podczas przeprowadzania czynności zatrzymani przyznali się, że zdjęli tablice, aby podczas przejazdu nie uchwyciły ich fotoradary. Wszyscy trzej kierowcy zostali ukarani mandatami za jazdę bez tablic rejestracyjnych.
W związku z takimi zdarzeniami, jak przykładowe cwaniactwo, którego dopuścili się polscy kierowcy, trudno się dziwić, że na Słowacji trwa nagonka na Polaków. Do tej pory nie ucichły jeszcze echa zdarzenia, jakie miało miejsce w ubiegłym roku, kiedy to trzy polskie samochody - Mercedes-AMG C43, Porsche Cayenne i Ferrari 458, pędziły po słowackich drogach. W pewnym momencie auta zaczęły wyprzedzać kolumną w niedozwolonym miejscu, co doprowadziło do tragedii.
Przeczytaj: Spowodowali wypadek na Słowacji. Takimi autami jechali
W trakcie wykonywania manewru, kierowca żółtego Ferrari gwałtownie zahamował, aby szybko schować się na swój pas. Niestety, kierowca jadącego za nim SUV-a był za blisko, aby w porę zareagować i uderzył najpierw w Ferrari, a następnie czołowo zderzył się z nadjeżdżającym autem marki Skoda. W wyniku wypadku zginął kierowca Skody, a dwóch pasażerów zostało poważnie rannych.