W Warszawie w dniu 30 października odbyła się międzynarodowa konferencja "Powstrzymać proceder cofania liczników". Kiedyś to zjawisko wydawało się błahe, a wielu z nas robiło sobie żarty na temat "lewych" przebiegów. Jednak obecnie statystyki są wręcz przerażające.
W sprawie polskiego rynku jako pierwszy głos w sprawie zabrał senator RP Grzegorz Peczkis, mówiąc, że cofanie liczników samochodowych z prawnego punktu widzenia można zakwalifikować jako oszustwo wg art. 286 kodeksu karnego. Jednak przy obecnych przepisach i możliwościach trudno jest egzekwować prawo. Nawet jeżeli jakaś sprawa trafi do sądu, to z reguły jest umarzana. Niełatwo jest cokolwiek komukolwiek udowodnić, a prokuratura działa na wniosek pokrzywdzonego i nie stawia zarzutów w sprawach, których ryzyko przegranej w sądzie jest duże.
CEPiK 1.0 chłonął jak gąbka
Innym problemem była poprzednia wersja CEPiK 1.0. System bowiem przyjmował to co w niego wpisano, bez żadnej weryfikacji. Tym sposobem rekordowy odnotowany przebieg samochodu wyniósł… 2 143 387 529 km. Mimo wiary we współczesną motoryzację, żaden samochód nie byłby w stanie pokonać ponad dwóch miliardów kilometrów!
Podczas badań technicznych, w których rejestrowano przebieg, aż 882 489 pojazdów miało przebieg niższy, niż przy poprzednim badaniu technicznym. Senator Peczkis dopuszcza margines błędu, w sytuacjach kiedy nie złamano prawa. Może to być np. wymiana licznika na nowy w wyniku awarii, lub (w przypadku starszych aut) tzw. "przekręcenie się" licznika po milionie kilometrów. Przykładowo niektóre stare Mercedesy pokonały w swoim motoryzacyjnym życiu taki dystans, i pewnego dnia licznik wskazał, że auto jest jak nowo narodzone. Jednak trudno wierzyć, że takich przypadków w ciągu roku było blisko 900 tysięcy.
Przeczytaj: CEPiK 2.0 od 13 listopada - co umożliwi system?
Problemem jest nie tylko cofanie licznika przed sprzedażą pojazdu (przy obecnych przepisach taka osoba i tak odpowiada karnie, przynajmniej w teorii), ale same warsztaty, które jawnie ogłaszają swoje usługi w zakresie "korekty" liczników kilometrów. Takie zakłady rosną jak grzyby po deszczu, a w świetle prawa nie robią nic złego. Według Marka Koniecznego reprezentującego Związek Dealerów Samochodowych, problem cofania liczników powinniśmy zdusić u źródła, poprzez penalizację korekt liczników. W końcu za 100-200 zł "handlarz" może odmłodzić auto przekręcając kilometry, zwiększając tym samym jego wartość na rynku wtórnym. Sposobem mogłoby być dodanie do kodeksu karnego zapisu mówiącego o tym, że "kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zmienia stan licznika całkowitego przebiegu pojazdu mechanicznego podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 3" (art. 290a).
O ile cofa się liczniki?
Karolina Topolowa, dyrektor generalna grupy AAA Auto mówi, że barierą psychologiczną jest 200 tys. km przebiegu. Więcej nie warto cofać, bo kupujący może się zorientować, że coś jest nie tak. A bajka o tym, że "Niemiec pod kocem trzymał" nie zawsze wystarczy do zmydlenia oczu. Jednak mimo to, średnia wartość o jaką cofane są liczniki importowanych auto to… 115 tys. km! Taki zabieg może zwiększyć wartość auta o nawet 3000 euro. Za mało liczb? "Przebiegowe" oszustwa przynoszą niemieckiemu budżetowi straty na poziomie 6 miliardów euro rocznie. Niemiecka gospodarka dostaje po kieszeni, my kupujemy auta z fałszywym przebiegiem, a handlarze odcinają kupony. O ile działający w Polsce CEPiK 2.0 ma poradzić sobie z odejmowaniem kilometrów przejechanych już na ojczystej ziemi, problemem nadal będą auta z importu. Po sprowadzeniu pojazdu, a przed jego pierwszą rejestracją w Polsce, nieuczciwi sprzedawcy będą skręcać liczniki i dopiero wprowadzać na rynek.
Propozycje rozwiązań
Aby całkowicie wyplenić zjawisko fałszywych przebiegów, konieczne byłoby połączenie baz danych z przebiegami wszystkich krajów europejskich. Inna kwestia leży po stronie producentów, aby wprowadzili systemowe rozwiązania techniczne całkowicie uniemożliwiające ingerencję w przebieg auta. Jednak jak to mówią "potrzymaj mi piwo i patrz". Nie ma technologii nieomylnej, a prędzej czy później handlarze i tak znaleźliby lukę w systemie i cofnęli liczniki o swoje.
Zobacz: Rejestracja samochodu sprowadzonego z zagranicy
Inną propozycję zaproponował mgr inż. Ryszard Ciechański z Polskiego Związku Motorowego. Jest ona stosunkowo łatwa w realizacji i polega na uwzględnianiu przebiegu pojazdu podczas opłacania ubezpieczenia OC. Co ciekawe wykupując polisę AC właściciel jest zobowiązany do podania aktualnego przebiegu auta, jednak przy standardowym OC takiego wymogu nie ma.
Z problemem cofania liczników dość sprawnie poradziła sobie Belgia. W 2005 roku cofnięto liczniki w około 60 tys. aut, a w roku 2015 takich przypadków było zaledwie 1197. Sposób? Kara roku pozbawienia wolności. Oszustów udało się wyłapać dzięki wprowadzeniu tzw. "paszportów pojazdu" Car Pass. Wszyscy sprzedawcy samochodów oraz warsztaty samochodowe są zobowiązani do wprowadzania numeru VIN, przebiegu oraz daty przeglądu czy naprawy. I dotyczy to każdej, nawet błahej wymiany oleju czy opon. Za każdym razem kiedy auto pojawia się w jakimkolwiek serwisie, do systemu trafiają jego szczegółowe dane.
Miejmy nadzieję, że nowa odsłona systemu CEPiK 2.0 choć w pewnym stopniu zmniejszy zjawisko cofania liczników nie tylko w Polsce. Problem ten dotyczy bowiem wielu krajów europejskich i trudno będzie wyeliminować go do zera.
Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku