Cwaniactwo i bezczelność policjantów
Policjant powinien pilnować porządku i zawsze stać po stronie prawdy, ale to tylko teoria. Często mundurowi, co pokazuje ostatnio opublikowane w sieci nagranie, wykorzystują swoją władzę w zupełnie inny sposób. Nie od dziś słyszy się o nieuczciwych praktykach funkcjonariuszy, ale im więcej kierowców ma w swoich autach kamery, tym częściej są obnażane.
Na filmie uchwyconym w sierpniu br. przez wideorejestrator, patrol drogówki na trasie Tarnowskie Góry - Siewierz (DK78) próbował wyłudzić mandat na kierowcy, który rzekomo nie zastosował się do znaku B-20 "STOP". Gdy uświadomili sobie, że kierowca ma niepodważalny dowód swojej niewinności, zaczęli kombinować.
Przed karą uchroniła go kamerka samochodowa
Z opisu nagrania dowiadujemy się, że policjanci nie dawali za wygraną. W pierwszej kolejności chcieli zapoznać się z nagraniem, jednak kierujący odmówił. Wtedy funkcjonariusze wyczuli okazje i robili wszystko, by kontrola nie trwała zbyt krótko. Z relacji kierującego wynika, że kontrola trwała dwie godziny.
Mężczyzna wiedząc, że nie popełnił żadnego wykroczenia, nie zgodził się na przyjęcie mandatu. Sprawa została więc skierowana do sądu, gdzie oskarżony przedstawił nagranie. Skończyło się na uniewinnieniu kierującego i ukaraniu funkcjonariuszy. Podobnych filmów pojawia się w sieci coraz więcej, co sugeruje tylko tyle, że bez kamery samochodowej nie możemy czuć się bezpieczni nawet w spotkaniu z policją.