Do tego zdarzenia doszło w czwartek 6 lutego na ulicy Jana Brzechwy w Rudzie Śląskiej, a całą sytuację dobrze zarejestrowała kamera monitoringu. Mężczyzna spacerujący z psem zatrzymał kierowcę Opla Astry, który miał zamiar przejechać na skróty drogą pod prąd.
Przeczytaj również: BMW zostało rozdarte na strzępy. 23-latek nie miał szans na przeżycie
Krótka dyskusja spowodowała, że kierowca faktycznie zawrócił, ale i tak przejechał jednokierunkową uliczka, tyle że robiąc to tym razem na biegu wstecznym. Po drodze potrącił tego samego mężczyznę, który dosłownie chwilę wcześniej zwrócił mu uwagę. 55-latek w wyniku uderzenia przewrócił się na asfalt, a kierujący Oplem zamiast zatrzymać się i pomóc poszkodowanemu, czym prędzej odjechał.
Potrąconemu mężczyźnie nic poważnego się nie stało. Sprawą szybko zajęła się policja. Zabezpieczyła nagrania z monitoringów, odszukała kierowcę winnego zaistniałej sytuacji i przesłuchała obu uczestników zdarzenia. Jak relacjonuje tvn24.pl, „Pieszy przyznał, że widząc kątem oka, że kierowca zaczyna cofać, chciał mu wejść przed auto, żeby nie mógł pojechać. Nie spodziewał się jednak, że kierowca pojedzie z taką prędkością i w efekcie uderzył w bok samochodu”.
27-letniemu kierowcy policja zatrzymała prawo jazdy, a sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Mężczyźnie kierującemu autem grożą zarzuty za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy, a także jazda pod prąd. Pieszy natomiast nie zachował ostrożności przy przechodzeniu na drugą stronę ulicy i może odpowiedzieć za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym.