Maszyna stworzona do sportowej jazdy, piekielnie szybki sedan, groźna broń na torze. Jest wiele określeń, które pasują do Mercedesa C63 AMG - poprzedniej generacji mocnej limuzyny klasy średniej, która z silnika V8 wyciska 457 KM. Dla tego kierowcy ze Stanów, Mercedes z oznaczeniem AMG oznaczał możliwość kręcenia bączków i amatorskiego driftu na dziurawym, asfaltowym placu. To doskonały pomysł, gdy chcemy zaimponować zgromadzonym widzom, lub zużyć sportowe auto w przyspieszonym tempie.
Sprawdź: Ubezpieczyciel złapie się za głowę. Małe Twingo kontra Ferrari za 2 miliony złotych
Mercedes C63 AMG pozwala na finezyjną jazdę, ale na nagraniu widzimy siermiężne kręcenie bączków, które skończyło się rozwalonym tylnym mostem oraz zawieszeniem. Po tym występie, lista usterek może być znacznie dłuższa - mocne uderzenie tylną osią często kończy się szkodą całkowitą. Jak do tego doszło?
Gdy szybki Mercedes "szedł bokiem" w nadsterownym poślizgu, jedno z kół wpadło w dość głęboką dziurę. Pech chciał, że krawędź drogowej nierówności zatrzymała samochód, działając jak przeszkoda, której tylna oś nie mogła pokonać. Cały pęd samochodu sunącego bokiem został zatrzymany przez tylne koło, które skrzywiło się, niszcząc w najlepszym wypadku mocowania zawieszenia, wahacze i półosie. Naprawa z pewnością będzie kosztować krocie.
Zobacz WIDEO: