Przerażający widok zastali policjanci, którzy zostali wezwani do jednego z sieciowych sklepów spożywczych w koreańskim mieście Pyeongtaek. Po zdemolowanym sklepie kręcił się Genesis, za kierownicą którego siedziała około 30-letnia kierująca. Wnętrze sklepu zostało doszczętnie zniszczone, a towary walały się pod kołami auta, które znalazło się w środku. Jak do tego doszło?
Sprawdź: Uszedł z tego cało, ale KARA go nie ominie. PIJANY najechał na naczepę TIR-a - ZDJĘCIA
Okazuje się, że samochód znalazł się w sklepie nieprzypadkowo. Cała akcja była starannie zaplanowana, choć realizacja przypomina raczej niekontrolowany napad furii. Policja zatrzymała kierującą, która za kierownicą Genesisa doprowadziła do tej masakry, a funkcjonariusze po przesłuchaniu ustalili jaki był powód tego zamieszania.
Kobieta zeznała, że wjechała do placówki celowo i po to by zrewanżować się za rzekome przewinienia jakich dopuścił się manager sklepu. Poszło o konkurs, w którym udział wzięła córka kobiety. Rysunek małej Koreanki miał trafić do puli zgłoszeń konkursowych, ale zagubił się w wyniku niedbalstwa pracownika sklepu. Ta zniewaga demolki wymaga - uznała kierująca sedanem koreańskiej marki premium.
Efekty szału i złości zostały dobrze udokumentowane na nagraniach, które pojawiły się w sieci. Zobaczcie, jak to wyglądało: