Dobra wiadomość! Volkswagen T-Roc R jest bardziej samochodem niż pralką - TEST, OPINIA, WIDEO

Volkswagen Golf R jest świetny. Praktyczny, prosty w prowadzeniu, bezbłędny na asfalcie, wyposażony w napęd 4MOTION. Jest tak szybki i skuteczny, że przez to wręcz nudny i przewidywalny do bólu. T-Roc R, czyli 300-konna odmiana crossovera, na szczęście, ma w sobie więcej z emocjonującego samochodu, a mniej z bezpłciowego piekarnika czy pralki.

Sprawdź: Volkswagen Golf jest nudny? Nie w tych gorących wersjach! VW Golf GTI TCR & VW Golf R - TEST, OPINIA, WIDEO

Volkswagen T-Roc w najmocniejszej odmianie wciąż jest crossoverem. Ma większy prześwit niż Golf, zatem trudno oczekiwać identycznych właściwości jezdnych. Fakt, że T-Roc jeździ gorzej niż Golf to, paradoksalnie, najlepsze co mogło go spotkać.

Hot crossover

Czym różni się T-Roc R od zwykłego modelu? Na pierwszy rzut oka, agresywną stylizacją. Być może to efekt świeżości, ale wydaje mi się, że w stajni VW to szybki crossover ma odrobinę więcej pazura niż szybki hatchback. T-Roc R wydaje się być szerszy i niższy od swojej „cywilnej wersji”. Przedni zderzak ma ogromny wlot powietrza, tył zdobi zaś dyfuzor i 4 pokaźne końcówki wydechu, który, o dziwo, słychać całkiem wyraźnie.

Testowaliśmy: TEST Volkswagen Golf R FL 2.0 TSI 310 KM DSG7 4Motion: kompaktowy pocisk

Nie ma tu mowy o szczególnie głośnym ryku - auta nie wytwarzają już tak głośnych dźwięków jak dawniej, ale miło że 2.0 TSI rzeczywiście potrafi brzmieć lepiej niż odkurzacz przemysłowy. Fabryczny wydech zastąpiony akcesoryjnym marki Akrapovic, strzela, charczy i burczy w całkiem miły sposób. Nieźle sprawdza się także system wzmacniania dźwięku w kokpicie. Wykorzystuje on do tego celu głośniki, ale w większości sytuacji potrafi brzmieć naturalnie i nie irytuje.

Zasłużone „R"

Auto nie zasługiwałoby na emblemat „R”, gdyby nie miało pod maską porządnego „pieca”. W 2020 roku „porządny piec” oznacza doładowaną 2-litrówkę, ale w aucie tych rozmiarów zastosowanie większej jednostki mijałoby się z celem i z pewnością nie wpłynęłoby korzystnie na rozkład masy na osiach. W T-Rocu wyraźnie czuć, że przód waży swoje, a auto nie jest tak neutralne jak Golf. Większy prześwit wtrąca swoje 3 grosze i tak oto Volkswagenowi wyszedł wóz, który na drodze naprawdę „żyje” i daje kierowcy zaskakująco dużo frajdy.

Trudno tu o nadsterowny poślizg wynikający z dodania gazu, bo napęd 4MOTION faworyzuje przednią oś, a ESP często reaguje w podbramkowych sytuacjach. Nie zmienia to faktu, że na wilgotnej nawierzchni da się zamieść tyłem na wyraźne życzenie. Sporo wysiłku będzie wymagało odkrycie oczywistej, podsterownej charakterystyki auta. Choć nadwozie wychyla się bardziej niż w Golfie, T-Roc ciśnie w łukach tak długo, że tylko coraz głośniejsze jęki opon każą nam uważać na to, co robimy. Biorę jednak poprawkę na zimowe opony, które były założone w trakcie testu.

T-Roc R gorzej od Golfa radzi sobie również z szybką zmianą kierunku jazdy. Wyżej położony środek ciężkości wpływa na to w oczywisty sposób. Auto jest także czułe na odciążanie i dociążanie osi - gdy mocno przyspieszamy, przednia oś unosi się i nie skręca niezbyt chętnie, gdy nie odpuścimy w porę hamulca przed wejściem w zakręt, obciążone przednie koła nie pokierują nas idealnie tam, gdzie chcemy. Te znane od dawna prawidła, które piekielnie szybki Golf R zdołał do pewnego stopnia ukryć przed niedoświadczonymi kierowcami, w T-Rocu odkryjemy bez problemu, przez co auto jest bardziej angażujące niż Golf.

Wyważony kompromis

Oczywiście, to nadal Volkswagen. To oznacza, że T-Roc wybacza błędy, raczej nie zaskakuje i daleko mu do dzikusa. Ten kompromis mi się podoba i choć ciężko mi w to uwierzyć, chyba wolałbym tego 300-konnego crossovera zamiast 300-konnego Golfa.

Porównaliśmy: Audi w cenie dwóch Passatów! W czym Audi A6 allroad jest lepsze niż VW Passat Alltrack? TEST, OPINIA

Zwłaszcza, że osiągi opisywanego modelu są powodem do dumy. Do popularnego kompakta, T-Roc traci bardzo niewiele, a 2.0 TSI pod maską pasuje mu idealnie. 4,8 sekundy do „setki", prędkość maksymalna 250 km/h, świetna elastyczność, liniowe rozwijanie mocy. Nic dziwnego, że tę jednostkę napędową, koncern Volkswagen stosuje w tylu modelach. Wszechstronny motor jest udany pod wieloma względami, bo wtedy kiedy trzeba, jest naprawdę oszczędny, a jego kultura pracy i zestrojenie w mocnych odmianach dają rewelacyjne wrażenia z jazdy. Podczas dynamicznej jazdy możemy obserwować wir w baku, tylko po to, by spokojna jazda na rezerwie dała nam wynik oscylujący wokół 10 l/100 km podczas realnych, miejskich warunków, nawet do 6,5-7 l/100 km, gdy wyjedziemy z miasta.

Zmienne oblicze

Oblicze T-Roca zmienia się wyraźnie w zależności od wybranego trybu jazdy. Po odebraniu auta na test miałem wrażenie, że coś jest nie w porządku, a wskazówka obrotomierza zamiast dziarsko piąć się w górę, tapla się w budyniu. Okazało się, że to ja byłem nie w porządku, jeżdżąc crossoverem w trybie Comfort i oczekując od niego, że od razu pokaże pazur. Co to, to nie! Volkswagen T-Roc może być wózkiem na zakupy nawet gdy ma pod maską 300 KM.

Porównaliśmy: Kombi na dwa sposoby. Niby podobne, a jednak różne: VW Passat Variant i VW Passat Alltrack - TEST, OPINIA

Tradycyjnie, można ponarzekać na pracę DSG. Dwusprzęgłowej przekładni, od jakiegoś czasu dodatkowo zdławionej przez oprogramowanie (wszystko przez WLTP) zdarzają się potknięcia i dziwne decyzje. Skrzyni biegów szczególnie nie podoba się konieczność szybkich redukcji. Kiepsko znosi ona także wielokrotne starty z użyciem launch control, ale to jest już wina mechanicznych podzespołów, które w starciu z 400 Nm po prostu puchną. Nie puchną za to hamulce, co jest istotne, ale wcale nie oczywiste w samochodzie, który może mieć zarówno 115 jak i 300 KM.

Za dużo plastiku

Pozostałe wady T-Roca R są tożsame z tymi, które znajdziemy w zwykłej wersji. Razi wykończenie wnętrza, które zostało opracowane w oparciu o stwierdzenie „przecież nikt nie będzie macał deski rozdzielczej”. No cóż, jak dla mnie ilość plastiku i zastosowanie twardych materiałów nijak się tu nie broni, a kokpit sprawia wrażenie taniego. Szczęśliwie, jest zmontowany porządnie.

Polecamy: Który szybszy, który głośniejszy? Renault Megane R.S. Trophy kontra Volkswagen Golf GTI TCR - WIDEO, TEST

W czasie testu miałem również wrażenie, że wyciszenie mogłoby być lepsze, ale to chyba dlatego, że wcześniej jeździłem wielkim Volkswagenem Touaregiem, pozycjonującym się w zupełnie innej lidze. Co ciekawe, gdy zaś z T-Roca przesiadłem się do najmniejszego T-Crossa, wówczas uznałem, że w większym crossoverze jest pod względem izolacji akustycznej całkiem znośnie.

Cena i podsumowanie

Niewątpliwie, nie każdemu spodoba się również cena, choć moim zdaniem kwota zakupu nie jest szczególnie wygórowana, jak na oferowane osiągi. Volkswagen T-Roc R jest wyceniony na minimum 174 490 zł. Można porównywać go do Golfa R, który kończy swój rynkowy staż i kosztuje bardzo podobnie. Zbliżona pod względem technicznym, nieco bardziej nudna, ale oczko większa Cupra Ateca (ZOBACZ nasz TEST) to już wydatek o 20 tys. złotych większy. Wygląda na to, że T-Roc R nie ma za bardzo konkurencji w swoim segmencie, bo moc zbliżonych wielkością aut z reguły kończy się na około 200 KM. Po konkurentów należy udać się do salonów marek premium, a tamtejsze propozycje zmiatają Volkswagena z planszy jeśli chodzi o wykończenie, ale i cenę. Wniosek jest prosty - relację ceny do osiągów T-Roc R ma bardzo sensowną.

Sprawdź: Volkswagen Golf 8 tylko nadwoziem przypomina poprzednika. Wszystko inne jest rewolucją! TEST, OPINIA

Z tym samochodem spędziłem bardzo udany tydzień. Muszę przyznać, że zaskakująco udany, bo T-Roc w 300-konnej wersji okazał się być nie tylko świetnym wózkiem na zakupy, ale i udanym hmm… hot-suvem? hot-crossoverem? No, w każdym razie dał tyle frajdy, co hot-hatch, przy nieco większej wszechstronności. Przede wszystkim, jest „jakiś” i wygrywa pod względem charakteru z Golfem R, nawet mimo obiektywnie gorszego prowadzenia. Z czysto subiektywnych wniosków - kompaktowy crossover wzbudza we mnie sympatię, bo za jego pomocą Volkswagen jak zwykle pokazuje na co go stać. Prawdę mówiąc, gdyby lada moment zadebiutował mało prawdopodobny T-Cross Pickup, byłbym zdziwiony, ale nie zszokowany. Cieszy mnie, że VW cały czas na wiele sobie pozwala i potrafi wypuścić wywołujący emocje wóz, na który nie patrzy się jak na bezpłciową pralkę.

ZOBACZ WIDOK 360°