Dodge Challenger SRT Demon ma być najszybszym, najmocniejszym i najbardziej szalonym muscle carem nad jakim pracował Dodge. Ma mieć nie tylko więcej mocy od wersji Hellcat (707 koni!), ale i będzie od niego zdecydowanie lżejszy. Pierwsze plotki mówią o około 100 kilogramach różnicy, choć nie jest to potwierdzone przez producenta.
Zobacz też: Gorące dziewczyny i kultowy Dodge Charger
Wiemy za to jak wygląda odchudzanie nielekkiego Challengera. Dodge zamiast wykorzystać kosmiczne technologie i wydawać miliony na opracowanie nowych materiałów, podszedł do tematu bardzo... tradycyjnie. Z kabiny usunięto fotel pasażera, tylną kanapę i instalację pasów bezpieczeństwa. Zmieniono sposób regulacji kolumny kierowniczej, a ponadto wyrzucono wygłuszenie wnętrza.
Jednak okazało się, że to wciąż za mało. Dlatego też system audio składa się tylko z dwóch głośników, w bagażniku znajdziemy gołą blachę, a koło zapasowe jest opcjonalne. Inżynierowie zmniejszyli też... hamulce i zamontowali mniejsze koła (dzięki temu udało się zrzucić aż 8 kg).
Może wydawać się to szalone, ale Dodge Challenger SRT Demon ma być autem do wyścigów na ¼ mili z możliwością wyjazdu na drogę publiczną.... Samochód zobaczymy już w kwietniu podczas salonu samochodowego w Nowym Jorku.