Wszystko przez nagranie z wideofonu, które w sieci zamieścił jeden z oburzonych klientów. Dostawca zjawił się pod drzwiami i zadzwonił domofonem. Nie wiedział jednak, że urządzenie posiada wbudowaną kamerę. Czekając na klienta, dostawca poczęstował się więc frytką, a wszystko zostało nagrane.
Dostawcą Uber Eats może zostać praktycznie każda osoba. Nawet prawo jazdy nie jest wymagane, ponieważ wielu z nich porusza się rowerem. Najczęściej jednak dostawcy poruszają się własnymi autami, lub skuterami.
Podjadający dostawca pracuje (choć już zapewne nie) w Melbourne. W Polsce usługa dostarczania jedzenia jest dostępna tylko w dużych miastach. W Warszawie, Krakowie i Poznaniu, niejednokrotnie możemy spotkać kurierów z dużymi, kwadratowymi plecakami. W Polsce wielu dostawców pochodzi z Indii lub Pakistanu, przez co nie zawsze znają dobrze okolicę, w którą wiozą zamówienie. U nas jednak nikt póki co nie słyszał o podjadaniu frytek w ramach napiwku.