Opady śniegu i mróz to świetna okazja, by polatać bokiem na pustym parkingu. Choć stróże prawa mają na ten temat inne zdanie, kręcenie bączków i poślizgi to świetna rozrywka. popularna wśród zmotoryzowanych, która nie powinna się kończyć wypadkiem, jeśli zachowamy minimum rozsądku. Tego ostatniego pierwiastka zabrakło w tym przypadku. Kierowca Jeepa w Holandii wcisnął gaz do dechy i szybko tego pożałował.
Sprawdź: Kulig za samochodem. Czy jest za to mandat? Gdzie nie można robić kuligu?
Poślizgi na zaśnieżonych parkingach kuszą, bo możemy wykonywać je wolno, mamy dużo czasu na reakcję, a samochód i opony nie zużywają się tak, jak na asfalcie. Od upalania Golfa na ręcznym nie staniemy się rajdowymi mistrzami, ale lepiej próbować tego w zimowych warunkach, z dala od innych uczestników ruchu.
Kierowca Jeepa widoczny na nagraniu chyba nie wiedział, że jego czteronapędowy samochód hamuje dokładnie tak jak inne, a nabieranie prędkości na śniegu nie ma sensu. Szybko pożałował swojej prędkości i wylądował w rowie, na skraju zaśnieżonego parkingu. Wszystko zostało zarejestrowane przez jednego z uczestników zabawy. Nie wiadomo, jak skończyła się cała sytuacja, ale pozytywnym akcentem jest fakt, że z dużym prawdopodobieństwem, kierowca Jeepa czegoś się nauczył. Pozostaje trzymać kciuki za to, że doświadczenie wyniesione z zimowych boków przyda mu się w uniknięciu podobnej sytuacji na drodze.