Mieszkańcy okolicy z pewnością nie są zbyt zadowoleni, że kierowcy Mustangów postanowili urządzić sobie wyścigi na wąskiej, lokalnej drodze. Ich starcie wygenerowało spore koszty i doprowadziło do awarii prądu. Blackout miał miejsce po tym, jak jeden z uczestników drogowego wyścigu uderzył w słup elektryczny. Jak do tego doszło?
Sprawdź: Prawa jazdy nie miał, ale za kółko wsiadł. Pod wpływem alkoholu wiózł narkotyki
Nieprawny kierowca i mocny, tylnonapędowy samochód to mizerne połączenie. W tym przypadku kierujący nowym Mustangiem nie opanował wozu i na prostej drodze wpadł w poślizg nadsterowny. Tylna oś zaczęła się ślizgać, a brak odpowiedniej reakcji ze strony kierowcy doprowadził do wypadku. Dobrze, że żaden z kierowców nie stracił panowania podczas startu - tłum widzów w pobliżu drogi sprawia, że komuś mogła stać się krzywda.
Wygląda na to, że poza awarią prądu i rozbitym Fordem, nikomu nie stało się nic poważnego. Warto uczyć się na cudzych błędach, a wyścigi na 1/4 mili wypada jednak organizować na odpowiednim torze. To cenna rada nie tylko dla właścicieli Mustangów.
Zobacz WIDEO: