O tym, że złodzieje czyhają na łatwy łup przekonał się kierowca z Warszawy, poruszający się na co dzień Citroenem Cactusem. Ten model francuskiego producenta wyposażony jest w dwa ekrany: jeden od multimediów oraz układu sterowania wentylacją samochodu, drugi zaś umieszczony za kierownicą służy m.in. do odczytu wskazań prędkości i obrotów silnika. Pomimo tego, że urządzenia te są przymocowane na stałe, nie stanowiło to problemu dla złodziei. Citroen stracił też aluminiowe felgi oraz ma powybijane szyby.
Pisaliśmy o: Citroen C4 Cactus Rip Curl inspirowany modą surferów
Obecnie złodzieje przy kradzieży aut wykorzystują sygnał nadawany przez kluczyk, który zostaje skopiowany i bez problemu pozwala otwierać auto. Zdaje się jednak, że w przypadku przedstawionego Cactusa rabusiom wcale nie chodziło o kradzież samego auta, ale o konkretne części. Z tego powodu nikt nie "bawił się" w kopiowane sygnału dostępu do pojazdu, a podczas włamania do samochodu posłużono się brutalną siłą.
Kradzież ekranów wskazuje, że mają one wysoką cenę na rynku wtórnym, a do takich zdarzeń dochodzi w Polsce coraz częściej. Niestety elementy zamontowane przez producenta na stałe w autach nie są bezpieczne. Obecnie podobne wyświetlacze można znaleźć w prawie każdym nowym aucie.