Samochody nie przepadają za wodą, zwłaszcza, kiedy są bardzo nisko zawieszone. W sytuacjach, kiedy woda znajduje się już prawie na poziomie klamek, możemy zasadniczo spisać auto na straty. O tym, jakie skutki niesie za sobą zalanie auta, przekonało się 6 lipca br. kilku Brytyjczyków.
Jak informują lokalne media, w poniedziałkowe popołudnie przy drodze A406 w Londynie doszło do awarii wodociągu. Zanim władze zdołały zapanować nad sytuacją, jezdnia była już kompletnie zalana, a poziom wody wynosił równe pół metra. W efekcie zatonęło kilkanaście samochodów, w tym Ferrari FF, BMW serii 7 i Mercedes-Benz Klasy C.
Ferrari FF
Samochód, który przyciągnął najwięcej uwagi to 4-osobowe, dwudrzwiowe włoskie coupe, zaprojektowane przez biuro projektowe Pinifarina. Samochód ten zadebiutował w 2011 r. na targach motoryzacyjnych w Genewie. Pod jego maską pracuje 12-cylindrowy, wolnossący silnik benzynowy o pojemności 6,3-litra, generujący moc 660 KM i 683 Nm maks. momentu obrotowego. Za przenoszenie napędu odpowiada w 7-biegowa, dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna, dzięki której sprint od 0 do 100 km/h zajmuje 3,7 sekundy. Domyślnie moment obrotowy jest przekazywany na wszystkie cztery koła, jednak po wrzuceniu 5-tego biegu, cała moc trafia wyłącznie na tył. Tym sposobem prędkość maksymalna wynosi aż 335 km/h.
Zobacz: Czy zalane auto to już koniec? Co zrobić, aby uratować samochód i silnik?
Choć produkcja tego modelu zakończyła się w 2016 roku, ceny używanych egzemplarzy dalej utrzymują się na przyzwoitym poziomie. Ceny są oczywiście uzależnione od rocznika, przebiegu i wyposażenia, jednak nie spodziewajcie się okazji. Chcąc wejść w posiadanie takiego potwora, trzeba przygotować co najmniej 700 tys. złotych.