Wszystko wskazuje na to, że po 80. latach niezłomności i tradycji włoski producent samochodów sportowych będzie zmuszony do stworzenia pierwszego SUV-a w historii. Zmuszony nie ze względu na słabe wyniki sprzedaży, lecz na popyt klientów, którzy na ten moment "zajadają się" ofertą Lamborghini, Bentleya czy Aston Martina.
Sprawdź: Ferrari Roma zaprezentowane. Bazowy model marki ma przypominać o czasach Dolce Vita
Jak podaje portal AutoExpress, podczas rozmowy z CTO Ferrari — Michael Lietersem — na prezentacji nowego Ferrari Roma, wyszło na jaw, że wysoko posadzone osoby we włoskim koncernie myślą nad produkcją czegoś większego, niż 4-osobowe GT4 Lusso. Nowy model Purosangue miałby bazować na tej samej — choć zmodyfikowanej — płycie podłogowej co nowa Roma, a to oznacza, że pod maską znajdzie się silnik V6, V8 oraz V12. Istnieje mała szansa, że w ofercie znajdzie się dwunastocylindrowy motor, jednak z pewnością doczekamy się jednostek zelektryfikowanych jak np. hybrydy typu plug-in.
Zobacz: Debiut Ferrari F8 Spider: rakieta na nocne przejażdżki - ZDJĘCIA, WIDEO
To oczywiście nie oznacza, że włoskie V12 całkowicie zniknie z rynku. Inżynierowie Ferrari już kilkukrotnie powtarzali, że widlasty gigant jeszcze na długo pozostanie w produkcji. Niemniej jednak aby producent mógł swobodnie wypuszczać swoje auta na ulice, będzie musiał posłużyć się wsparciem silników elektrycznych, aby choć minimalnie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla.