Kierowca Volkswagena Polo zmarł, a prowadzący Ferrari mężczyzna trafił do szpitala w wyniku wypadku, do którego doszło 7 czerwca 2020 na jednym ze skrzyżowań w rosyjskim Sankt Petersburgu. 42-letni Arsenij Orłow jechał swoim Ferrari Portofino po jednej z ulic miasta, gdy na skrzyżowaniu pierwszeństwo wymusił na nim 65-latek kierujący białym sedanem.
Sprawdź: Gwiazda programu "Królowe życia" rozbiła drogiego Mercedesa. „Otarłam się o śmierć”
To, w połączeniu ze zbyt dużą prędkością włoskiego supersamochodu doprowadziło do potężnego uderzenia. W jego następstwie, z Volkswagena wypadł silnik, a uczestnicy zdarzenia zostali przetransportowani do szpitala. Wypadek pokazuje, że jazda Ferrari po mieście, choć dla niektórych może to być trudne, wymaga powstrzymania się od zapędów do szybkiej jazdy. Z drugiej strony, nagranie udowadnia, że przed wykonaniem każdego manewru warto dwukrotnie upewnić się, że jest on bezpieczny. Lewoskręt w wykonaniu 65-letniego kierowcy stał się bezpośrednią przyczyną zdarzenia.
Zobacz WIDEO: