Ze mną nie zadzieraj!
"Jestem mały, ale mam jaja" - wydaje się mówić najnowszy sportowy Seicento. I rzeczywiście - twarde zawieszenie, ostry silnik i groźna "twarz" Sportinga zapowiadają mocne wrażenia. My testowaliśmy najbogatszą wersję wyposażoną nawet w odsuwany, brezentowy dach. Oto wrażenia z jazd trójki wybrańców.
Inna jakość jazdy
Piotr Wawrzeński z Lublina, 18 lat, uczeń klasy maturalnej, jeździ 8-letnim Fiatem Cinquecento
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak bogatego wyposażenia w Sportingu. Niestety, cena, którą trzeba za to zapłacić, jest tak wysoka, że można byłoby za to kupić samochód z klasy nawet dwa razy wyższej. Tak więc - nie kupiłbym takiego auta.
To samochód dla osoby, dla której pieniądze nie grają roli, a potrzebuje szybkiego miejskiego autka na korki i ciasne parkingi. Co do jazdy, to nie podobał mi się układ pedałów - są tak blisko siebie, że nie mieszczą się nogi. Być może chodzi tu o umożliwienie prawdziwej sportowej jazdy, kiedy to naciska się sprzęgło i hamulec jedną nogą. Przyznam się, że miałem trochę problemów na początku trasy. Samochód zgasł mi nawet kilka razy, gdyż nie byłem w stanie zredukować biegu. Czułem się jednak znacznie pewniej za kierownicą Sportinga niż w moim "cienkasie". To zupełnie inna jakość jazdy.
To nie "zawalidroga"
Tomasz Walichrad z Cieszyna, 28 lat, kierowca autobusu, jeździ 5-letnim Fiatem Uno
Krótko i treściwie - wrażenia bardzo dobre! Zaskoczył mnie osiągami. Są zbliżone do mojego auta, które ma silnik znacznie większy - 1,4 litra pojemności. Samochód szybki i żwawy, co sprawdziliśmy w ruchu miejskim i na trasie.
Spod świateł ulegliśmy tylko BMW, a na drodze ekspresowej bez najmniejszych skrupułów jechaliśmy lewym pasem 140 km/h. Bez wątpienia nie jest to "zawalidroga"! Niestety, w kabinie przy takiej prędkości panuje niebotyczny hałas. Silnik jest trochę za głośny, ale hałas to wina przede wszystkim brezentowego dachu. Na pewno jednak nikt nie będzie na niego narzekał, kiedy w lecie pojeździ z wiatrem we włosach!
W deszczowe dni jest natomiast inna atrakcja - krople deszczu uderzające o zamknięty dach sprawiają, że ma się wrażenie podróżowania pod namiotem! Tak więc Seicento Sporting, szczególnie w tak bogatej wersji, nie znudzi swojego kierowcy. Szkoda tylko, że za taką gwarancję trzeba aż tyle dopłacać.
Testy to strzał w dziesiątkę
Waldemar Pytlak z Siedlec, 47 lat, technik budowlany, jeździ nową Skodą Felicią
Na początku chciałbym podziękować za wspaniałą zabawę! Mimo że samochód nie był luksusową limuzyną, bawiłem się świetnie. Testy z czytelnikami to strzał w dziesiątkę. A co do Sportinga - podobały mi się szczegóły. Bardzo wygodne, kubełkowe fotele, które idealnie trzymały na zakrętach. Masywna, pasująca do ręki kierownica. Silnik jest elastyczny. Jechaliśmy z pełnym obciążeniem, a mimo to szybko wchodził na obroty.
Co do wyglądu, to zmiany są niewielkie. Tak niewielkie, że nie zainteresowany motoryzacją człowiek nawet ich nie zauważy. Tak było w moim przypadku. Zresztą nigdy wcześniej nie jeździłem ani Cinquecento, ani jego następcą. Co do innych detali - bagażnik jest za mały. Po włożeniu do niego tylko naszych kurtek nie było na nic więcej miejsca. Dla 3-osobowej rodziny dzielony tylny fotel byłby zbawiennym rozwiązaniem.
Opinia eksperta
Bije starego "cienkiego" na głowę
Mówi Jarek Gawroński, kierowca i pilot rajdowy, II miejsce w grupie N-2 w Mistrzostwach Polski w 2000 roku
- Startuję sportowym, przerobionym Cinquecento w rajdach. Znam więc dobrze poprzednika Seicento Sporting. Różnice są wyraźne. Z zewnątrz Duży, ładny grill, białe kierunkowskazy. Nowe logo Fiata nawiązuje do tradycji - dużo ciekawiej.
Samochód ma wiele okrągłości, więc okrągły znaczek idealnie na nim leży. Ładny wzór felg. W środku Zaskoczyła mnie ilość kontrolek na tablicy rozdzielczej. Nie spodziewałem się, że dożyję czasów, w których w "cienkim" będzie klimatyzacja, ABS, wspomaganie. Szczerze mówiąc, gdybym dostał taki samochód, to nie wiedziałbym, co z nim zrobić. Nie nadaje się nawet na treningówkę - za dużo tych dodatków. Bałbym się dachowania - jest tu bowiem brezentowy, otwierany dach.
Fajna zabawka na lato - szkoda tylko, że szumi i nie da się go uszczelnić. Ciekawe, czy przecieka? Siedzi się trochę za wysoko. Ja dotykam głową sufitu. Silnik Po ruszeniu od razu da się odczuć, że ten samochód lubi przyspieszać. Zastosowany tu wielopunktowy wtrysk paliwa sprawia, że cylindry lepiej się napełniają i w efekcie lepsze jest spalanie całej mieszanki. Przyrost mocy jest podobny jak w starym Sportingu, ale tu następuje szybciej. Auto jest bardziej elastyczne. Nie mogę uwierzyć, że jest tu tylko 54 KM mocy - dałbym mu ok. 75 KM. Te 54 KM są więc tzw. prawdziwymi koniami. W związku z czym, jak dla mnie, Sporting jeździ rewelacyjnie.
Hamulce To kolejne miłe zaskoczenie. Właśnie wysiadłem ze swojego "cienkasa" i mając świeżo w pamięci jego możliwości, ostro przydusiłem pedał hamulca. Samochód stanął w miejscu. Musiano nad tym porządnie popracować, bo naprawdę różnica między nim a poprzednim modelem jest ogromna! Układ kierowniczy Ciekawe, że trzeba wykonać mniej obrotów kierownicą od jednego maksymalnego przełożenia do drugiego. Czyli można szybciej i sprawniej manewrować. Ładnie się prowadzi i pewnie zachowuje w zakrętach.
Ten Sporting to dobry wybór dla ludzi, którzy chcą rozpoczynać sportową karierę.
Dane techniczne i cena
Mercedes E 320 4-Matic 225 KM.
Wyposażenie samochodu, który testowaliśmy:
2 poduszki powietrzne,
ABS z EBD,
elektryczne szyby,
klimatyzacja,
radiomagnetofon,
alufelgi + poszerzone opony,
halogeny,
skórzana kierownica i drążek zmiany biegów,
zegar cyfrowy,
odsuwany, brezentowy dach.
Cena 44 000 zł
Dane techniczne:
Moc maksymalna: (KM/obr.): 54/5000
Maks. moment obrotowy: (Nm przy obr./min): - 88/2750
Prędkość maksymalna: 150
Przyspieszenie 0-100 km/h (s): 13.5
Zużycie paliwa (l/100 km):
cykl miejski: 8,8
cykl pozamiejski: 5,2
cykl mieszany: 6,5
Oferta rynkowa
Nadwozie trzydrzwiowe
Silniki: 0.9 SPI (39 KM), 1.1 FIRE MPI (54 KM)
Ceny wersji podstawowych: od 23 900 do 32 500 zł