Choć Michał, prowadzący kanał MotoBieda z reguły bez litości opisuje graty i szczerze podsumowuje owoce polskiej myśli technicznej, w najnowszym filmie opowiada o samochodzie z 2016 roku. Auto ma jednak nieco ponad 300 000 kilometrów przebiegu, instalację LPG i jest w biednej wersji wyposażenia. Chodzi o Fiata Tipo, który od momentu wyjazdu z salonu ciężko pracował w przewozie osób. Jak wypadł ten długodystansowy "test" i co psuło się w "kompakcie dla Kowalskiego"?
Sprawdź: Teraz możesz pojeździć Multiplą na minuty! Kultowy Fiat jest dostępny w Panek CarSharing
300 000 km i drugie tyle w zapasie?
Z filmu "MotoBiedy" wyłania się obraz całkiem trwałego i niezawodnego auta. Nawet, jeśli pojawiały się w nim jakieś usterki, były one wyjątkowo tanie w naprawie. Fiat, który był używany do wymagających zastosowań pokonał lwią część dystansu po ulicach miasta, co dodatkowo dało mu kość i przyczyniło się do konieczności wymiany np. sprzęgła, które poddało się już przy około 50 000 km przebiegu. Dzielnie trzymały się natomiast hamulce, elementy wykończenia wnętrza (choć nie ma ich zbyt wiele) a osobno należy wspomnieć również o elementach dealerskiej instalacji gazowej.
Instalacja gazowa na piątkę
Układ zasilania LPG wyjątkowo dobrze zniósł próbę przebiegu. Elementem, który wymagał wymiany były wtryski, a konieczność tego zabiegu zaszła dopiero przy 270 000 km. Na uwagę zasługuje również fakt, że po tak wielu kilometrach, silnik wciąż napędza auto bez zająknięcia, a zużycie oleju nie jest wysokie.
Michał wspomina również o wadach Tipo i usterkach, które zna chyba każdy wieloletni posiadacz Fiata. Alternatory i rozruszniki - do usterek tych elementów wszyscy miłośnicy "włoszczyzny" są chyba przyzwyczajeni. Ponadto, zastrzeżenia można mieć co do wysiedzianego fotela kierowcy i do notorycznie urywających się elementów korbek od szyb z tyłu. Sprawa z pewnością wyglądałaby inaczej, gdyby Fiat nie jeździł "na Uberze".
Zobaczcie WIDEO, z którego dowiecie się wszystkiego o kondycji Fiata Tipo po 300 000 km. Jeśli nie znacie twórczości Michała, ostrzegamy, że w filmie roi się od niecenzuralnych słów: