Auto, które Ford pokazał podczas Salonu Samochodowego w Detroit jest kontynuacją historii rozpoczętej w 1964 roku przez kultowego Forda GT40. W 2003 amerykański gigant reaktywował legendę pod skróconą nazwą GT. Do tej pory pod maską pracował benzyniak V8 wspomagany kompresorem o pojemności 5.4 i mocy 558 KM (410 kW) i 678 Nm momentu obrotowego. Wraz z nową generacją zmieni się również napęd, ale o tym za chwilę.
Kliknij też: TEST Ford Focus po liftingu: pierwsza jazda w Polsce autem po poprawkach
Świeża i agresywna linia Forda GT jest bardzo dobrą kontynuacją historii rozpoczętej ponad 50 lat temu. Producent chwali się, że sylwetka auta zapewnia najlepszą aerodynamikę – opływowe kształty zapewniają mniejsze opory. Dużo też pracy włożono w zapewnienie jak najlepszego docisku. W związku z tym tylny spojler w zależności od warunków i prędkości może się wysuwać. Niewątpliwym atutem nowego Forda GT jest jego waga, którą obniżono przez zastosowanie monokoku z włókna węglowego, aluminiowych ram pomocniczych i karbonowego poszycia.
Zobacz też: TEST Ford Tourneo Courier 1.0 EcoBoost Titanium: kombivan do miejskiej dżungli
Jak już wspominaliśmy na początku poprzednika napędzało benzynowe V8 z kompresorem o pojemności 5.4 l. Niestety dla fanów amerykańskiej motoryzacji mamy złe wiadomości. Wyleciały 2 cylindry i mocno obniżono pojemność. Tym razem za plecami kierowcy pracować ma wspomagana podwójnym doładowaniem jednostka 3.5 V6 z rodziny EcoBoost. Rzekomo osiąga ponad 600 KM, ale jest to jeszcze niepotwierdzona informacja. Moc przenosić na koła ma dwusprzęgłowa przekładnia o siedmiu przełożeniach. Co ciekawe zintegrowano ją z dyferencjałem. Na 20-calowych kołach pojawiły się opony Michelin Pilot Super Sport Cup 2.
Nowy Ford GT ma trafić do produkcji pod koniec 2016 roku.