Fotoradary GITD wykonały w 2014 roku ponad 1,5 mln. zdjęć. Wysłano z tego "tylko" 835 tyś. wezwań, a to dokładnie 63 proc. więcej jak w 2013 r. Skąd taka różnica? Naczelnik wydziału analiz Centralnego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym, tak tłumaczył tę rozbieżność w rozmowie z portalem dziennik.pl:
"Podstawą do negatywnej weryfikacji są m. in.: zagraniczne numery rejestracyjne, nieczytelność zdjęcia, dwa lub więcej pojazdów w kadrze, pojazd uprzywilejowany czy też niepełne dane właściciela z Centralnej Ewidencji Pojazdów. Wynika to wprost ze specyfiki funkcjonowania systemu fotoradarowego i jest czymś absolutnie normalnym w sytuacji prowadzenia postępowań w oparciu o materiał zdjęciowy".
Zobacz też: Coraz więcej fotoradarów GITD! Do końca 2015 roku będzie ich już 400
Co ciekawe w 2014 roku było mniej wezwań i zdjęć niż w 2013 roku. GITD tłumaczy to rozwojem systemu kontroli kierowców przy pomocy fotoradarów stacjonarnych oraz innych systemów z których korzysta. W 2015 roku ma zostać uruchomiony odcinkowy pomiar prędkości, systemy kontroli przejazdu na czerwonym świetle oraz dokupione kolejne urządzenia stacjonarne. Poprawa bezpieczeństwa na drogach niewątpliwie cieszy.
Szkoda jednak, że GITD nie tłumaczy się z głośnych wpadek, które czasami się zdarzają. Przykładowo ciężko uwierzyć w historię pewnego kierowcy, który na terenie zabudowanym pędził Skodą ponad 235 km/h.