Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, pirat drogowy z Zamojszczyzny wielokrotnie przekraczał prędkość w pobliżu fotoradaru o 40 a nawet 50 km/h. Takie wykroczenia są karane mandatami w wysokości 400 lub 500 złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kierowca ten otrzymał aż 229 takich mandatów. Za każdym razem odmawiał przyjęcia mandatu, ponieważ na zdjęciu widniał człowiek, który twarz zasłaniał dłońmi układając środkowy palec w obelżywym geście. Do tego twierdził, że nie rozpoznaje szofera.
Zobacz również: Jak uniknąć mandatu? Krzysztof Hołowczyc to wie!
Ustawodawca przewidział taką sytuację i nakazał ITD kierować wnioski do sądu o ukaranie właściciela pojazdu. W przypadku wykroczeń drogowych, obowiązuje roczny okres przedawnienia, więc dla zaoszczędzenia czasu wnioski takie są kierowane do sądu hurtowo. Sądy natomiast kierując się ekonomiką procesową, w świetle prawa skazują piratów drogowych za "pakiety mandatowe", czyli od 15 do 25 mandatów na raz. Kara w takim przypadku jest dużo łagodniejsza, niż suma kwot, na którą zostały wystawione mandaty.
Według Dziennika Gazety Prawnej, na pakiecie 15 mandatów po 500 złotych pirat zaoszczędzi 2,5 tys. złotych, na pakiecie 25 mandatów – 7,5 tysiąca złotych. Do sądów trafiło dotąd 120 wniosków ITD w sprawie zamojskiego pirata. 70 wykroczeń zostało już osądzonych.
Zobacz również: CEPiK 2.0 wystartuje dopiero w styczniu 2017 roku
Cytowany przez Dziennik Gazetę Prawną prawnik ITD narzeka, że ustawodawca nie przewidział możliwości stosowania wyższej grzywny w stosunku do takich kierowców. Pirat z Zamojszczyzny stracił prawo jazdy. Jeżeli bez niego usiądzie za kierownicą, to popełni przestępstwo, za które grozi dwuletnie więzienie.