W latach 90. i 2000. niemieckie limuzyny cieszyły się wzięciem, ale niemała grupa klientów ochoczo wybierała się również do salonów francuskich marek, by tam szukać komfortu, elegancji i nietuzinkowego stylu. Rynek prestiżowych, przestronnych sedanów z Francji w ostatnich latach w zasadzie nie istniał, ale sytuację może zmienić premiera DS 9. Nowej propozycji, która bez wątpienia zamierza rywalizować w klasie premium.
Przestrzeń godna klasy premium
Choć prezentacja, w której uczestniczyliśmy była statyczna, wszystko wskazuje na to, że kabina DS 9 jest świetnie zmontowana, a podczas jazdy będzie tu panowała błoga cisza. To drugie jest również zasługą napędu hybrydowego, ale o nim za chwilę. Świetne wrażenia zapowiada wnętrze wykończone skórą, a jego projekt przypomina to, co znamy już z SUV-a DS 7 Crossback. To dobrze, bo kokpit crossovera jest dopracowany i przyjemnie się w nim podróżuje. O wiele ciekawiej jest natomiast na tylnej kanapie. Tam również mamy do dyspozycji grzane i wentylowane fotele, a zagłówki zostały wyprofilowane tak, by oferować komfort nawet w długiej podróży.
Nie zabrakło również trzeciej strefy automatycznej klimatyzacji. Wydłużony, względem Peugeota rozstaw osi sprawia, że przy wzroście 190 cm bez trudu mieścimy się sami za sobą i do dyspozycji zostaje nam jeszcze trochę przestrzeni na nogi i na głowę.
DS 9 - układ napędowy
O V6 pod maską nie ma mowy. To nie te czasy - zamiast tego DS proponuje 4-cylindrowe silniki i zelektryfikowany układ napędowy. Na początek, w ofercie znajdzie się 225-konny silnikiem 1.6, dostępny również z jednostką elektryczną. To hybryda plug-in, którą w mieście, przez 48 km będziemy mogli użytkować jak samochód elektryczny. Tyle teorii - zobaczymy, jak zasięg DS wypadnie w praktyce.
Ten hybrydowy system znamy już z innych modeli Peugeota i Citroena. Z czasem w gamie silników ma się zrobić nieco ciekawiej, bo na potrzeby flagowej limuzyny marki mają zostać również zastosowane układy 250 i 360-konne.
Ile kosztuje DS 9?
Wielkość DS 9 sprawia, że jest on dłuższy od BMW serii 5 i, o włos, od Mercedesa Klasy E. To kawał samochodu, dlatego cena 205 900 zł za bazową odmianę Performance Line + nie dziwi. To więcej niż wyjściowa cena BMW serii 5, ale mniej niż kwota niezbędna do zakupu Mercedesa Klasy E. Hybrydowa odmiana, którą oglądaliśmy dostępna jest wyłącznie w topowej odmianie Rivoli +, a za wspomnianą kwotę 205 900 zł otrzymujemy 225-konne, wyłącznie benzynowe 1.6.