"Frog" z balkonu mieszkania rzucał butelkami w trzy zaparkowane pod blokiem samochody. Dodatkowo - według prokuratury - zniszczył też czwarte auto, po którym jak gdyby nigdy nic sobie chodził. Pirat drogowy wyrwał też tablice rejestracyjne i je wyrzucił. W niszczenie aut włączyli się jego koledzy Alexander B. i Tomasz R. Wszyscy trzej są oskarżeni o zniszczenie mienia, a "Frog" dodatkowo o kradzież tablic rejestracyjnych. Zresztą tylko on pojawił się w piątek w mokotowskim sądzie. Oprócz dwóch pozostałych oskarżonych nie stawili się także właściciele zniszczonych aut. Z tego powodu prokurator wniósł o odroczenie rozprawy na inny termin. Do tej prośby przychylił się również obrońca "Froga", który dodatkowo stwierdził, że potrzebuje więcej czasu na zapoznanie się z aktami sprawy.
Przeczytaj też: FROG nie chce zapłacić grzywny! Złożył sprzeciw od wyroku sądu
Ponadto sędzia Rafał Stępak powiedział, że przed pierwszą rozprawą część właścicieli zniszczonych aut wycofała swoje roszczenia, bo chuligani zapłacili za naprawę. Co w takim razie z pozostałymi poszkodowanymi, których szkody nie zostały naprawione? - Musimy dokładnie zapoznać się z aktami sprawy. Dopiero po tym zastanowimy się, czy podejmiemy rozmowy z pozostałymi poszkodowanymi. Zapewniam, że mój klient chce polubownego załatwienia sprawy poza procesem - powiedział "Super Expressowi" Łukasz Krupa, adwokat "Froga".
Sam Robert N. nie chciał udzielić komentarza. Następna rozprawa 16 marca.