Gdy skończyła się flaszka, pojechał po nową
O tym, że do jednego z marketów przyjechał Skodą mężczyzna, którego stan niewątpliwie wskazywał na to, iż jest nietrzeźwy, dyżurny KMP w Legnicy (woj. dolnośląskie) został zawiadomiony we wtorek (26 lipca). Gdy na miejsce przybyli mundurowi, usłyszeli od ochroniarza sklepu, że 47-latek przyjechał na miejsce samochodem celem kupienia kolejnej flaszki. Gdy pracownik marketu zobaczył, że chwiejący się na nogach klient kieruje się w stronę pojazdu, niezwłocznie zareagował i uniemożliwił mu dalsza jazdę.
SPRAWDŹ - Wypadek na DK17. Uratował go refleks, ale nie on był bohaterem
Polecany artykuł:
47-latek był pijany jak bela
Według zeznań świadków całego zajścia, pijany 47-latek przyjechał pod sklep z dwoma psami. Gdy udał się po kolejną butelkę alkoholu, zamknął je w aucie bez dostępu do świeżego powietrza i wody. Po zatrzymaniu nieodpowiedzialnego mężczyzny zwierzakami zajęli się stróże prawa.
ZOBACZ - QUIZ. Czy ten przepis jest prawdziwy? Dobry kierowca musi zdobyć komplet punktów!
Podczas badania na obecność alkoholu okazało się, że kierujący Skodą miał w chwili kontroli 2,5 promila w organizmie. Po sprawdzeniu jego danych w policyjnej bazie, wyszło na jaw, że nie była to pierwsza wpadka kierującego. Okazało się, że od pewnego czasu posiada on aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, na dodatek jest poszukiwany przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy. Za popełnione przestępstwo, jakim jest kierowanie samochodem pod znacznym wpływem alkoholu, grozi 47-latkowi wysoka grzywna oraz kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.