Już 28 lipca poznamy prototyp polskiego samochodu elektrycznego, a produkcja wersji seryjnej ma wystartować w 2023 roku. Jeśli wszystko się powiedzie, dokąd skierujemy kroki by kupić polski samochód elektryczny? Do salonu sprzedaży? Do dealera istniejącej już marki? A może do własnego biurka, by usiąść przed komputerem?
Sprawdź: Na ile polski będzie polski samochód elektryczny? Czy będzie bazował na istniejącym aucie?
Jak czytamy na stronie spółki Electromobilty Poland, która odpowiada za przedsięwzięcie, budowa sieci sprzedaży nie miałaby sensu z ekonomicznego punktu widzenia. To, całkiem odważne stwierdzenie, spółka podpiera się "obecnymi tendencjami rynkowymi", które zakładają przenoszenie sprzedaży do kanałów online.
Pisaliśmy: Polski samochód elektryczny. Gdzie obejrzeć online premierę nowej polskiej marki motoryzacyjnej?
Naszym zdaniem, ciężko przewidzieć, czy za 3 lata taki trend się utrzyma, bo o ile faktycznie coraz więcej aut kupujemy przez internet, to takie zakupy są raczej domeną klienta flotowego lub dotyczą dobrze znanego modelu, który zdążył się "opatrzeć" na rynku. Oba te kryteria raczej nie będą spełnione przez polski samochód elektryczny, a przynajmniej nie od razu.
Sprzedać nowość bez salonu sprzedaży? Brzmi jak wyzwanie
Twórcy polskiego samochodu elektrycznego mówią jednak o planowanych showroomach i lekkiej kosztowo sieci sprzedaży, która będzie miała za zadanie przekonać tych, którzy potrzebują zobaczyć produkt na żywo, dotknąć go i poznać bliżej. Electromobilty Poland podkreśla przy tym, że sieć tradycyjnych punktów będzie bardzo ograniczona. Taka deklaracja może oznaczać w praktyce jeden tradycyjny salon sprzedaży i małe showroomy w innych miastach. Czy takie rozwiązanie ma szansę zadziałać?
A co z serwisami?
Budowa sieci serwisowej ma być początkowo oparta o starannie wyselekcjonowanych partnerów. Stworzenie własnych "centrów serwisowych" jest planowane dopiero w późniejszym okresie.
