Hyundai Kona ma być mniejszy nić Tucson i jako pierwszy promować będzie nowy język stylistyczny dalekowschodniej marki. Wiemy już, że Hyundai pozostanie przy swoim charakterystycznym grillu, lecz rewolucja będzie miała miejsce w sekcji reflektorów.
Światła będą w pełni LED-owe, lecz zostaną podzielone na dwie sekcje – podobnie jak np. w Citroenie C4 Picasso czy Jeepie Cherokee. Górny pasek to światła do jazdy dziennej, dolne (większe) to już światła mijania.
Zobacz też: Hyundai Santa Fe podbija Antarktydę
Producent dodaje, że cała stylistyka auta będzie bardzo agresywna. Być może Hyundai zdecyduje się nawet na wlot powietrza na masce. Tylna część dachu będzie gwałtownie opadać, tak jak w przypadku konkurencyjnej Mazdy CX-3 czy Nissana Juke’a.
Nie wiadomo nic o technicznych zagadnieniach auta, lecz Kona prawdopodobnie będzie oparta na płycie podłogowej Hyundaia i20, a silniki zostaną przejęte z modelu i30. Jednostki będą przekazywać moc na przednie koła. Być może w opcji pojawi się napęd 4x4.
Kona kontynuuje także tradycję nazewnictwa modeli SUV Hyundaia, związaną z nazwami geograficznymi – podobnie jak Creta, Santa Fe, Tucson, Veracruz. Kona to nazwa regionu na Hawajach, kojarzonego z aktywnymi sposobami spędzania czasu.
Hyundai Kona zadebiutuje 13 czerwca, a samochód wjedzie do salonów na początku przyszłego roku.