Ten wyjątkowy pojazd można było zobaczyć w zeszłym roku na konkursie piękności w Pebble Beach, choć pierwszy koncept prezentował swoje wdzięki na żywo w Szanghaju już w 2013 roku. Szokujące nadwozie Vulcano wymaga 10000 godzin pracy, a łączenie kolejnych elementów odbywa się w próżni. By podkreślić wyjątkowość użytych materiałów, zrezygnowano z tradycyjnego lakieru. Kształty są wynikiem inspiracji samolotem SR-71 Blackbird, a jak mówi Samuel Chuffart, szef designu Icony, równowaga pomiędzy samochodem sportowym a lekkim dla oka nadwoziem znanym z pojazdów klasy GT została zachowana. Osobiście w tym projekcie widzimy mocne zapatrzenie się na Lexusa LF-A i Ferrari F12 Berlinetta.
Zobacz też: Mercedes-Maybach tworzy nieziemskie coupe
W środku można poczuć się wyjątkowo. Gigantyczny ekran, podobnie jak w Tesli, służy do obsługi multimediów. Deska rozdzielcza także jest cyfrowa. Otoczenie wypełnione skórą, Alcantarą i włóknem węglowym dorównuje innym supersamochodom. Pasy bezpieczeństwa dostarczył Sabelt, który ma silne powiązania z motosportem.
Icona Vulcano ma pod maską silnik V8 o pojemności 6.2 litra wyjęty z Chevroleta Corvette C6 ZR1. Generuje on 670 koni mechanicznych, ale jak mówią twórcy, nie ma najmniejszego problemu by jednostka przekroczyła magiczną barierę 1000 koni mechanicznych. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 2,8 sekundy, co bez problemu pozwala na wejście do klubu supersamochodów.
Prędkość maksymalna to ponad 355 kilometrów na godzinę, a za zatrzymanie odpowiadają karbonowo-ceramiczne hamulce. Inżynierowie potwierdzają, że auto ma wszelkie predyspozycje na pokonanie legendarnego toru Nurburgring poniżej granicy 7 minut i 20 sekund. Oczywiście to tylko teoria/
Icona Vulcano to jedyny istniejący egzemplarz na świecie, który teraz zostanie sprzedany na imprezie Salon Prive Concours. Przewidywana cena to ponad 2,5 miliona euro.