Do zdjęć niszczejącego wraku motocykla dotarł „Fakt”. Na jednej z fotografii został uwieczniony wyrwany podczas wypadku zestaw wskaźników.
Przyrządy są poważnie uszkodzone, wyświetlacz prędkości jest najprawdopodobniej zbity, ale dokładnie widać w którym punkcie zatrzymała się wskazówka obrotomierza – jest to ponad 9 tysięcy obrotów na minutę.
Co to oznacza obrotomierz, który zatrzymał się na ponad 9 tys. obrotów?
Honda CBR 1000 Jarosława Wałęsy przy tych obrotach już na pierwszym biegu ledwo mieściła się w ograniczeniu prędkości. 9 tysięcy obrotów na "jedynce" w Hondzie CBR 1000 daje prędkość około 70-85 km/h, a nie wiadomo na jakim biegu została zapięta sześciostopniowa przekładnia.
Drugi bieg i takie same obroty daje już prędkość powyżej 120 km/h, przy trzecim prędkość powinna sięgnąć ponad 160 km/h. Jeśli Jarosław Wałęsa jechał na ostatnim (szóstym) biegu prędkość mogła wynosić nawet ponad 240 km/h! To wszystko prawda, ale...
O czym Fakt zapomniał
Dociekanie prędkości z obrotomierza obciążone jest jednak jednym poważnym błędem! Wskaźnik ten wcale nie musi zatrzymać się w momencie pierwszego uderzenia, a silnik mógł pracować gdy motocykl ma tylne koło w powietrzu. Wówczas – jeśli kierowca wciąż trzymał za rollgaz - silnik natychmiast wkręca się na wysokie obroty. Słychać to w choćby w filmach, gdy samochody i motocykle wyskakują na górkach.
Jeśli koło straciło kontakt z jezdnią, obroty wyskoczyły do góry
Jest też możliwość, że koło straciło kontakt z jednią, co spowodowało nagły skok obrotów, dużo wcześniej, bo już w chwili hamowania. Gwałtowne złapanie za klamkę przedniego hamulca mogło "postawić" hondę na przednim kole.
- Nawet delikatnie muśnięty motocykl „wylatuje” w powietrze. Silnik wyje, bo jeździec zamiast szukać drogi ucieczki instynktownie kurczowo łapie się kierownicy. Nawet nie czuje, że mocniej odkręca manetkę. Aż dziwne, że obroty nie zamknęły się na maksymalnych – mówi w rozmowie z SE.pl Dariusz Wilczyński z Warszawy, zapalony motocyklista, posiadacz Hondy VFR 800, który w tym sezonie miał podobny wypadek. Darek miał jednak więcej szczęścia jedynie otarł się o samochód, który wjechał na jego pas ruchu.
Co mówią eksperci PZMOT i Politechniki
Analizy dwóch niezależnych ekspertów, którzy na prośbę "Super Expressu" zbadali okoliczności wypadku wskazują, że Jarosław Wałęsa w momencie zderzenia wcale nie pędził z zawrotną prędkością. Miał na liczniku nie więcej niż 90 km/h.
- Odległość, na którą przeleciał motocyklista, jak i rodzaj oraz zakres uszkodzeń samochodu wskazują, że motocykl jechał nie szybciej niż 73-90 km na godzinę – mówi w rozmowie z „SE” dr Leszek Fedrau, rzeczoznawca PZMOT i biegły sądowy.
Obaj biegli podkreślają jednak, że prędkość, jaką obliczyli, dotyczy momentu zderzenia. Niewykluczone, że Wałęsa jechał szybciej, tylko zdążył wyhamować. Jednak na jezdni biegły nie znalazł żadnych śladów hamowania.
- Takie ślady powinny zostać ujawnione, nawet jeśli motocykl był wyposażony w system ABS, przy założeniu, że widząc niebezpieczeństwo zaczął gwałtownie hamować - dodaje dr Fedrau.