Kontrola rumuńskiego przewoźnika, przeprowadzona przez świętokrzyskich inspektorów ITD, zakończyła się wykryciem szeregu nieprawidłowości. Ciężarówkę zatrzymano w czwartek 29 kwietnia na drodze krajowej numer 74. Po analizie wydruków z tachografu inspektorzy nabrali podejrzeń, że kierowcy jadący w załodze, mogli naruszyć normy czasu pracy. Po pobraniu danych cyfrowych z kart kierowców i tachografu podejrzenia potwierdziły się.
Sprawdź: Śmiertelny wypadek na A4. Mężczyzna wypadł z drogi i staranował wszystko na swojej drodze
Analiza danych cyfrowych wykazała, że jeden z kierowców używał wcześniej karty swojej żony. Karta ta wraz z kartą jeszcze innego kierowcy, była ukryta w skrytce znajdującej się pod lampą w kabinie kierowcy. Jeden z kierowców sam wskazał inspektorom skrytkę. Wobec przewoźnika wszczęto postępowanie administracyjne zagrożone maksymalną karą w wysokości 12 tys. zł. Za stwierdzone nieprawidłowości odpowiadać będzie też zarządzający transportem, wobec którego będzie się toczyło postępowanie zagrożone karą finansową w wysokości 3 tys. zł. Kierowcy z kolei zostali ukarani mandatami karnymi w wysokości 500 zł i 2 tys. zł.
Jakby tego było mało, w trakcie kontroli stanu technicznego inspektorzy sprawdzili pracę układu oczyszczania spalin SCR. Stwierdzono używanie przez kierującego emulatora AdBlue imitującego GPS. Zadaniem tego urządzenia było emulowanie sygnałów prawidłowej pracy układu SCR, który w rzeczywistości nie pracuje i nie zużywa czynnika AdBlue potrzebnego do redukcji zanieczyszczeń ze spalin. Niedozwolone urządzenie zdemontowano. Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu oraz wydali zakaz dalszej jazdy. Kierującego ukarano za to wykroczenie ukarano mandatem w wysokości 300 zł.