O jeździe po górach wiedzą niejedno, ale jak widać, nawet najlepsi popełniają błędy. Dobrze, że tym razem nie doszło do tragedii. W wypadku słowackich ratowników górskich ranni zostali wszyscy z 5-osobowej załogi. Pracownicy służb dochodzą już do siebie, a to dobry moment, żeby wspomnieć o tym, jak właściwie doszło do tego zdarzenia.
Mrożące krew w żyłach nagranie pokazuje, jak terenowy samochód koziołkuje w dół stromego stoku. Wcześniej widzimh jednak, że Land Rover sunie bokiem po trawiastym stoku. Oznacza to, że najprawdopodobniej błąd leży po stronie kierowcy górskiego ambulansu.
Jeden błąd i tragedia gotowa
To typowy błąd, którego należy się wystrzegać podczas jazdy po górach. Chodzi o postawienie samochodu w poprzek wzniesienia. Podjazd pod stromy stok powinien się odbywać tylko i wyłącznie na wprost, po to by uniknąć dachowania. W tym przypadku nachylenie stoku nie było wystarczające do przewrócenia samochodu na bok, ale śliskie, trawiaste podłoże sprawiło, że terenówka zaczęła się zsuwać bokiem w dół stoku. Napotkana po drodze dziura w nawierzchni doprowadziła już bezpośrednio do dramatycznego wypadku.
Lepiej uczyć się na cudzych błędach, dlatego podczas jazdy w terenie pamiętajmy, by nigdy nie stawiać samochodu w poprzek stoku, nawet jeśli wydaje się on być stosunkowo łagodny.