Sytuacja kierowcy Audi Q5, które zawisło na zboczu, wydawała się być beznadziejna. Samochód oparty podwoziem o betonowy mur ledwie dotykał podłoża jednym kołem, a "nos" auta opierał się o asfalt. Tylna oś wisiała z kolei bezwładnie, uniemożliwiając wykonanie jakiegokolwiek manewru. Po chwili okazało się, że dla napędu quattro było to tylko kolejne wyzwanie.
Sprawdź: Audi SQ5 Sportback TDI debiutuje. Giga-klekot pod maską i miękka hybryda
Napęd na 4 koła zastosowany w białym Audi zaliczył wyzwanie śpiewająco i wyciągnął samochód z opresji. Po chwili bezradnego kręcenia kołami w powietrzu, samochód pojechał do przodu, uwalniając się z pułapki. Bez wizyty w serwisie jednak się nie obędzie. W kość dostały nie tylko elementy podwozia, ale i zderzaki i listwy progowe. Po takim "lądowaniu" można się też spodziewać uszkodzeń zawieszenia i opon.
Audi Q5 pierwszej generacji, które odgrywa główną rolę w tym krótkim filmie, ma silnik umieszczony wzdłużnie, a więc napęd jest w nim oparty o mechaniczne rozwiązanie. Centralny mechanizm różnicowy Torsen to klasyczne podejście do quattro, które charakteryzuje modele takie jak A4, A5, A6, A7, A8 czy Q7 i Q8. Jak widać, w tym przypadku sprawdził się całkiem nieźle.
Zobacz WIDEO: