Kierowca Infiniti G35 chciał zaszpanować przed tłumem podczas protestów w USA. Wybrał dość ryzykowny sposób na zdobycie uznania innych - kręcenie bączków tylnonapędowym autem, na środku skrzyżowania. Nie brzmi to jak dobry pomysł, ale kierowca Infiniti widocznie musiał się o tym przekonać na własnej skórze.
Sprawdź: Mercedes zamiast wypłaty? Kradzione auto miało interesujące pochodzenie
Japońskie coupe nie chciało słuchać komend "mistrza kierownicy", a nadsterowny poślizg pojawił się nieco za późno. Efekt? Auto uderzyło tylną osią w krawężnik, który jak się okazuje, rzeczywiście może znajdować się na publicznej drodze.
Efekt tej kolizji wygląda okropnie. Na widok skrzywionego koła ciarki aż przechodzą po plecach. Być może dlatego kierowca Infiniti postanowił ocenić szkody w nieco bardziej ustronnym miejscu. Po zdarzeniu błyskawicznie zjechał ze skrzyżowania. Jego wyczyny zostały uwiecznione na nagraniu jednego ze świadków: