Jak wyglądają testy Seatów przed wprowadzeniem ich na rynek?

2018-01-16 12:46

Zanim jakikolwiek samochód zostanie wprowadzony do masowej produkcji, konieczne jest przeprowadzenie wielu badań i testów. Choć wszystko zaczyna się od przysłowiowej kartki papieru, później przychodzi czas na długie badania i symulacje. Gdy samochód już powstanie, czekają go kolejne wymagające testy.

Seat opublikował swoje metody testowania aut przed wprowadzeniem ich do sprzedaży. Jeśli ktoś był kiedyś w sklepie meblowym IKEA, to zapewne widział maszyny testujące fotele przez "siadanie" na nich dziesiątki tysięcy razy, lub mechaniczne ramię do znudzenia zamykające i otwierające tą samą szufladę. Podobne testy prowadzi marka Seat w swoich pojazdach.

Drzwi zamykane są nawet 30 000 razy, fotele są składane 20 000 razy, a każdy przycisk zostaje wciśnięty nawet 5 000 razy. Wszystkie części samochodowe poddawane są ekstremalnym testom przed wprowadzeniem nowego auta na rynek. To jednak tylko niektóre z wymagań jakie musi spełnić pojazd przed wprowadzeniem do salonów.

"Pasażeroodporność"

Ile razy dziennie kierowca wsiada i wysiada z samochodu? W prototypach SEAT-a wsiadanie i wysiadanie z pojazdu powtarza się aż 20 000 razy z rzędu. Ruchy odtwarzane są przez maszyny symulujące pracę kierowcy i pasażerów siedzących na siedzeniach, opierających się o materiał na poduszkach i oparciach. Ponadto w każdym modelu oparcia foteli są składane do 20 000 razy w celu sprawdzenia ich wytrzymałości.

Testowany jest także dźwięk generowany przez trzaśnięcia drzwiami w samochodzie. Z tego powodu wykonuje się 30 000 zamknięć drzwi, aby mieć pewność, że każdy model wydaje przy tym odgłos odpowiednio subtelnego kliknięcia.

Większość tego typu testów prowadzona jest na etapie prototypu samochodu. Tuż przed opuszczeniem fabryki auta poddawane są kolejnym testom, tak aby kupujący otrzymał idealnie dopracowany pojazd.

Opony, które objeżdżają świat... czterokrotnie!

Około pięćdziesięciu inżynierów testuje prototypy przejeżdżając ponad 1 200 000 kilometrów rocznie po najróżniejszych terenach. Trasa ta odpowiada czterokrotnemu okrążeniu Ziemi. Każda część koła musi wykazywać odporność zarówno na oblodzenie dróg na Syberii, jak i na 50-stopniowy skwar marokańskiej pustyni.

Zobacz: Nissan też prowadzi drakońskie testy swoich aut

Na liczącej 3 tys. kilometrów żwirowej trasie setki tysięcy fragmentów skał uderzają w podwozie samochodu, nadkola i zderzaki. Egzamin będzie zdany, jeśli części podwozia wytrzymają to ekstremalne obciążenie.

Kolejny test ma na celu udowodnienie, że ponad pojazdy codziennie wyjeżdżające z linii montażowej są odporne nawet na monsunowe deszcze. Kabina pasażerska musi wykazać swoją wodoszczelność w starciu z 2 500 litrami wody, które oblewają ją w ciągu 10 minut.

Poza testowaniem foteli i ich odporności na "wysiedzenie", auta są testowane pod kątem odporności na wiele czynników. Długie kilometry pokonywane prototypami mają na celu kontrolę prawidłowego działania układu hamulcowego i sprawdzenie, czy nie wydaje on nieprzyjemnych odgłosów. To ostateczny test, jakiemu poddawane są samochody przed dostarczeniem ich do dealerów. Kierowcy przeprowadzający finalne badanie aut pokonują rocznie w sumie 2 miliony kilometrów na torach o nierównych nawierzchniach i zboczach, brukowanych kamieniach i aż sześciu różnych rodzajach chodników. Wszystko po to, by produkt przeznaczony do sprzedaży spełnił oczekiwania klientów.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku

Nasi Partnerzy polecają